Wczorajszy dzień poszedł tak na 70%, zjadłam za mało, za późno kolacja - oczywiście za mała ale to akurat dobrze i za mało wypite no ale dzisiaj już przygotowane jedzonko do pracy w większej ilości więc po powrocie nie będzie się chciało jeść a jeśli już to mam przygotowany kefir więc szklaneczkę można wypić. Większą uwagę też muszę poświęcić napojom, w pracy herbatka bo jest okropnie zimno więc można korzystać z czajnika a w domu też herbatki i woda, tylko w większej ilości. Do końca miesiąca jeszcze pewnie nie specjalnie poćwiczę ale widzę że z dnia na dzień coraz cieplej i chodzi mi po głowie bieganie, trzeba się zmotywować i ruszyć tyłek. No i dzisiaj wygrywam w totka hyhyhy. Marzec będzie mój! Do końca miesiąca 4 dni i 0,8 kg do zrzucenia, musi się udać!
paauulinaa
25 lutego 2014, 21:38dzięki, że przypomniałaś mi o kefirze :D O mały włos zapomniałabym, że takie coś istnieje :o!!! Bieganie to super pomysł, ale tak strasznie ciężko zacząć...Trzymam kciuki za planowane spadki!
Renfriii
25 lutego 2014, 14:04Na pewno się uda!!! Trzymam kciuki! Oj zacznij bieganie zacznij nie będziesz mogła później się od niego oderwać :)
88sweet88
25 lutego 2014, 12:50trzymam kciuki!! tez bym chciala biegac ale synek jeszcze chory wiec z nim w spacerowce do biegania nie moge .. ehh a z piciem to jakas masakra u mnie wczoraj wypilam doslownie tylko 0,5l tragedia..