Do boju start i od razu na "dzień dobry " wywrotka - w pracy wsunięty batonik "Góralki" i 6 ciasteczek, a wieczorem, na ironiczne ukoronowanie dnia - pączek ;( Najgorsze jest to, że to, że zrobiłam źle i co w ogóle zrobiłam doszło do mnie dopiero po fakcie! Zła Kasia! Be!Be!
Może więc zamiast rzucać się z motyką na słońce i próbować zmienić od razu wszystko i na jeden raz lepiej będą małe kroczki, sukcesywnie do siebie dołączane? Pewnie jest to kolejna tak oczywista oczywistość, że nie pozostaje nic tylko z politowaniem pokręcić głową na widok moich myśli, jednak muszę znaleźć dla siebie jakieś wyjście, które pozwoli mi poradzić sobie z potworem-głodomorem, który niczym tasiemiec zakotwiczył się w mojej podświadomości...
Na dobry start postanowiłam nadmiar kawy zamienić na zieloną herbatę, a każdy dzień kończyć brzuszkami:) Znalazłam świetną stronę https://app.vitalia.pl/ i tak sobie pomyślałam, że to będzie dobry start:) Co prawda pod moim szczelnym tłuszczykiem wyrzeźnionych mięśni widać raczej nie będzie, ale tak sobie myślę, że może to być dobry pierwszy krok w wyrabianiu sobie dobrych nawyków.
A jutro kolejny mały kroczek - niejedzenie po godzinie 18, niezależnie od godziny, o której się położę - tylko woda i zielona herbata. O!
evanka
24 września 2013, 22:33Małe kroczki to jest to! Pączki wsuwasz przede wszystkim oczamiii..! One ich potrzebują! Jak sobie będziesz powoli słodkości odmawiać, to na pewno będzie łatwiej... Nie znam ludzi, którzy rzucili palenie z dnia na dzień. Ze słodyczami też się tak nie da. Głowa do góry!
dona.perfecta
24 września 2013, 20:49Dobry pomysł z tymi małymi kroczkami. Też tak wprowadzałam dzień po dniu nowy. Życzę powodzenia! :)