Kiedy jako przeterminowana mama leżałam w szpitalu, poznałam dwie bardzo fajne dziewczyny. Obie znałam wcześniej z widzenia ale dopiero teraz nasze drogi się skrzyżowały. Leżałyśmy tak razem na sali około tygodnia. Pierwsza urodziła Andżelika, następna ja a ostatnia Kasia. Wymieniłyśmy się numerami telefonów i od wyjścia ze szpitala utrzymujemy kontakt. Wczoraj Andżelika zorganizowała grilla i wraz z naszymi mężczyznami i dziećmi się spotkaliśmy. Było naprawdę baaaardzo miło, chłopaki urzędowali przy grillu a my z dzieciaczkami w domu, bo pogoda była nie bardzo. Igorek był bardzo grzeczny. Małe koleżanki za to nadrabiały:) Fajnie, fajnie ale w tym momencie wypadałoby się do czegoś przyznać. Do TOTALNEJ PORAŻKI DIETOWEJ!!! Najpierw była kiełbasa biała, później zwykła, następnie karkówka, szaszłyki i grzanki z czosnkiem a na końcu atrakcja wieczoru - tzw. kociołek. I ja to wszystko zjadłam! Toż to przecież chyba mój tygodniowy limit kalorii. A i jeszcze jedno piwko wypiłam... No ale dziś już się ogarnęłam i dietkuję od nowa.
P.S. Pytacie mnie w komentarzach jak tam Igorek. Otóż świetnie:) Nie wiem czy mi na szczepieniu podmienili dziecko ale od tamtej pory tj. od czwartku Iguń jest tak grzeczny, że to do niego nie podobne. Prawie wcale nie płacze, sporo śpi a jak nie śpi to nie marudzi tylko sie rozgląda. Nawet się zastanawiałam czy czasem nie jest chory ale objawów choroby nie ma żadnych poza tym, że niesamowicie zgrzeczniał.
Pozdrawiam Was Kochane
Wasza Ola.
Halinkaaa21
26 lipca 2010, 10:59No to super że synek tak zgrzeczniał, teraz pewnie masz więcej czasu dla siebie :) A co do grilla to się nie przejmuj, raz na jakiś czas można :)) Pozdrawiam :*
studentka1986
25 lipca 2010, 21:38Nie przejmuj się, bo takie wyżerki nie zdarzają się często :). Przyjaźń z porodówki... Fajnie :). I dzieciaczki w tym samym wieku :).