Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak było - jak jest.


Hej dziewczęta :)
Przeglądałam dzisiaj zdjęcia jakie mam na dysku i trafiłam na te z zeszłorocznego urlopu. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak ja wyglądałam.
Nie to żebym była jakimś grubaskiem - tego nie mogę powiedzieć, ale byłam spora. 
Zrobię dzisiaj male porównanie tego jak wyglądałam rok i dwa lata temu i jak wyglądam teraz. Przyznam że jak obejrzałam sobie te zdjęcia to tym bardziej mam motywację do dalszych ćwiczeń, bo nie chciałabym wrócić do tego co było.

Tutaj zdjęcia z przed jakichś dwóch lat:
  
 Po prawej gigantyczny tyłek- to był chyba mój moment krytyczny. Nie wiem ile ważyłam bo nie miałam wtedy wagi. Może to zresztą i lepiej.

Teraz zdjęcie z zeszłego roku (ciężko mi było wybrać jakieś żeby pokazać jak faktycznie wyglądałam bo o dziwo udawało mi się jakoś tak ustawiać do zdjęć że nie było tego widać).

 Dla porównania zdjęcia z dzisiaj w tych samych spodenkach:


I jeszcze na koniec zdjęcie jakoś z pierwszych ciepłych dni w tym roku.

I tak to właśnie wygląda ;)

A wiecie co jeszcze jest fajne w tym wszystkim. Że ja i mój K. zaczęliśmy ze sobą być kiedy byłam jeszcze pulpecikiem. Teraz śmieje się że warto było "zainwestować" uczucie w hipopotamka :) 
(tylko nie oburzajcie się od razu że przesadzał czy się czepiał, bo u nas takie rzeczy są normalne, takie małe docinki, ale nigdy nie dał mi odczuć że jestem jakaś za gruba ).



Miałam teraz kilka dni wolnego i skorzystałam z nich. Ćwiczyłam, jadłam całkiem dobrze, nawet biegałam rano. Założyłam sobie że w ciągu tych 5-ciu wolnych dni trzy razy pójdę biegać, na razie były dwa razy po ponad 5 km, może jutro będzie trzeci raz ale zobaczymy, jeśli nie to trudno poćwiczę coś innego.

Któregoś dnia na zakupach trafiłam na gazetę Vita z płytą Jillian Michaels o taką: (oczywiście polską wersje)

Jeszcze nie miałam okazji wypróbować ale z tego co widziałam to jest tam niezły wycisk ale i chyba efekty po tym mogą być niezłe.
W następnym numerze za kilka dni druga część która też będzie moja ;).
Przyznam że tak polubiłam ją i jej treningi że w ciemno wzięłam tą gazetkę bo wiem że się nie rozczaruje.

Jeszcze kilka dni i będzie mierzenie i ważenie. Co prawda waga już mi pokazuje poniżej tych moich 62 kg ale nic na razie nie zmieniam, zrobię to właśnie przy okazji mierzenia.

Działam dalej bo chociaż waga już jest w porządku to przydałoby się bardziej ujędrnić i umięśnić to ciało. Wtedy będę już zupełnie zadowolona.

Trzymajcie się ciepło





  • chocollatee

    chocollatee

    20 lipca 2013, 18:50

    kocham takie przemiany

  • nowa84

    nowa84

    20 lipca 2013, 18:17

    chudzinka:)