Ćwiczyłam dziś drugi raz i coraz bardziej mi się to podoba. Znowu wraz z rozgrzewką zajęło 45 minut, czyli wcale nie tak wiele. Można się zmobilizować, chociaż wolałabym świeże powietrze, ale u nas tak wieje, i do tego mróz, że nosa nie chce się z domu wystawić. Jak tylko będzie ładniej - idę na rower, przekonał mnie sąsiad, który codziennie dojeżdża do pracy i w weekendy jeszcze jeździ dla przyjemności, nawet w taką pogodę.
O jedzeniu nie myślę, porcje rozdzieliłam na więcej posiłków i jak jestem głodna, to po prostu jem. I tak wiem, że zmarnowałam miesiąc z powodu Świąt, ale teraz już nic się na to nie poradzi...
Na Uniwersytecie przerwa i po prostu nie mam co robić...
Aha, mój mąż rzucił właśnie palenie - jak to przetrwać?????
jbklima
6 stycznia 2008, 10:03.żeby mój chciał rzucić...........wiele bym za to dała......
jbklima
6 stycznia 2008, 10:01ale ja mieszkam w Poznaniu..............i niestety czekam tylko na tzw.gościnne występy.....super wyglądasz w tych ciuchach...szczególnie w kompleciku po prawej stronie..........
mikrobik
6 stycznia 2008, 08:04Nie ma innej recepty jak schodzic mu z drogi. Sama palilas wiec wiesz jakie to trudne. Mnie udalo sie dopiero za ... razem. Juz nawet nie pamietam ile tego bylo. Zawsze znajdowalam pretekst, zeby znow siegnac po papierosa. Zycze Ci cierpliwosci - Maryla
Hejho
5 stycznia 2008, 22:03i jakoś przetrwasz ten trudny okres. Powodzenia!
JourneyToAStar
5 stycznia 2008, 19:25a od tego krótka droga do wyznaczeonego celu:) pozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałości:)