zabieram się do dietkowania. Wczorajszy śledzik zostanie mi w bioderkach pewniw ze trzy tygodnie, ale wszystko było takie dobrutkie, ze samo posmakowanie nie wystarczało. Śledzie w pomidorowym sosiku, śledzie w śmietanie z koperkiem, sałatka: śledzie w occie/korniszony, jajka faszerowane śledzikiem... i 4 pączki, ostatni za dziesięć 24-ta. A dziś Środa Popielcowa, więc post obowiązkowy, to mi pewnie pomoże wytrwać w postanowieniu. Do Świąt już tylko 6 tygodni, jak się zmobilizuję, to wejdę w te moje ulubione spodnie 42. Z domu wyrzuciłam wszystkie słodycze, został słodzik, cukier puder, dżem i miód - na tym wytrzymać muszę.
Cieszę się,że znowu wróciłam - będę relacjonować swoje postępy.
Pozdrawiam Hania