na ponoć! wszechstronne badania w kierunku moich bóli/ów rąk. W szpitalu, jak wiadomo, kokosów w menu nie mają, to i nie bedę miała kłopotów z utrzymaniem diety. Może w końcu zjadę z tych 69 kg, bo już się w domu ze mnie śmieją, że słodycze mi rozum odbierają. Zabieram ze sobą dwa jogurty na wszelki wypadek, jabłko i dwie mandarynki: ciekawe, czy coś się uchowa do wtorku??? Najlepiej od razu rozgłosić ,że się odchudzam, to wtedy nie za bardzo wypada cały czas coś podjadać, chociaż takie osoby, jak my, zawsze znajdują usprawiedliwienie, zupełnie jak alkoholicy, niestety!!!
Pozdrawiam, wracam za parę dni.
MaryJanee
3 marca 2009, 08:40Trzymam kciuki za pobyt w szpitalu!! P.S. Mój pasek wagi był aktualny w sierpniu...zostawiłam go dla motywacji...ale jak widać nie działa :/ teraz mam 10 kg więcej...albo i jeszcze więcej :/ ...obawiam się ze dla mnie jedynym ratunkiem jest dietetyk:/
merlinka54
1 marca 2009, 22:15życzę ci dużo zdrowia i niech cię w szpitalu humor nie opuszcza ............ tam gdzie będziesz nie pozwolą Ci przytyc ...... chyba, że prowiant dodatkowy dostaniesz z dimu .... serdecznie pozdrawiam i trzymam za ciebie kciuki ... Wanda
Hejho
1 marca 2009, 19:42o siebie kochana
mikrobik
1 marca 2009, 18:23Chyba zbyt rzadka obecność w pamiętniku i publiczne przyznawanie się do każdego odstępstwa od diety jest powodem, ze brak Ci tym razem dyscypliny, której Ci w ub. roku mogliśmy pozazdrościć. Mnie chyba teraz też jest trudniej, ale na słodkości - szlaban. Dzięki za życzenia. Dobrze, ze to tylko dzieci nam się starzeją, a nie my - prawda? Odezwij się natychmiast po powrocie i staraj się omijać szerokim łukiem szpitalne kioski i bufety. Po powrocie proszę publicznie podać wagę! Już ja Cię przypilnuję!
LauraHorwacik
1 marca 2009, 16:44Szpitalny wikt faktycznie do tuczących nie należy:0 trzymam kciuki, szybkiego powrotu do nas!!! Trzymaj się cieplutko!!!