jeszcze tylko do kościoła ze święconką i można zapomnieć o diecie! Aż się boję! Jest nas tylko troje, ale ja nie potrafię kupować małych ilości jedzenia, chociaż mam zapisane, ile czego kupić. Zawsze mnie podkusi, żeby ominąć listę, bo coś ładnie wyglądało na wystawie, albo się komponowało kolorystycznie albo było za psi grosz. A potem trzeba to wszystko zjadać. Po Świętach córka do siebie, mąż do pracy, a ja zostaję z pełną lodówką. Wielu rzeczy przecież nie można zamrozić i staję przed dylematem: zjeść czy zmarnować. Odpowiedź jest oczywista i dlatego poświęta napawają mnie zgrozą.
Życzę wszystkim Vitalijkom, żeby nie miały takich dylematów, żeby ich wagi na czas Świąt zastrajkowały i żeby miały mnóstwo pomocników do spożywania świątecznych smakołyków. Życzę smacznego jajka i mokrego, obfitego dyngusa, zeby zmył z nas ten grzech łakomstwa.
Świątecznie i wiosennie pozdrawiam Hania
jolag47
14 kwietnia 2009, 11:38Też się boję Świąt, ponieważ wszystkie dni Świąt jestem w gościach a więc nic z diety.,myślę że przytyję przez te kilka dni, ale mam też nadzieję , że po Świętach to odrobię. Pozdrawiam
mikrobik
14 kwietnia 2009, 07:48Czyli witaj w klubie. Nas tez tylko była trójka, a reszta jak wyżej. Na wagę na razie nie wchodzę. Zrobię to za parę dni.