Czas leci a waga dalej skacze - trzeba sobie jakoś poradzić no nie? Niedługo okres więc waga poleci w dół i tego się muszę trzymać! Dziś było 105,1 ale chyba raczej zasługa ogólnego osłabienia. A dlaczego? Dlatego że tradycyjnie idzie rozkłada choroba - najprawdopodobniej angina. Na razie leczę się domowo a jak nie przejdzie to urlop zacznę od wizyty u lekarza.
Z lepszych wiadomości - wszystkie słupki na działce mamy wmurowane :) teraz tylko trzeba zająć się bramą, potem panelami na przodzie i siatką :) i nasze "ranczo" będzie gotowe :) najważniejsze teraz będzie rozprawienie się z chwastami - trawa u mnie nie rośnie ale wszystko inne owszem :) sąsiad ma traktorem nam skosić to co teraz tam jest - a prawie na metr już te chwasty sięgają - powoli będę sypać wapnem (w miarę możliwości finansowych) i jakoś do przyszłego roku się ten trawnik ogarnie :)
Ale fajnie :)) będą truskawki i maliny, na jesień sadzimy orzecha - i tu pytanie? Gdzie go posadzić - od frontu czy nie? Trzeba to przemyśleć :)
Napisałam i jakoś weselej mi się zrobiło :)
Miłego!