Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
4. kicha, 5. ogarniam się


Wczoraj poszalałam. No tak, bo przecież cały weekend pracowałam na zasłużoną wypłatę, to i musiałam sobie dogodzić piwkiem, czipsami i marcepanem! Żenada. Pocieszam się tylko, że rano ładnie mnie po tych śmieciach sczyściło bebechy. No ale i tak zjebałam akcję.
Dziś już jest dobrze, tyle że bez ćwiczeń bo niedawno dopiero wróciłam do domu i nie mam już na nie siły.
Raport jedzeniowy:
granola z mlekiem sojowym i pestkami dyni
ciemna bułka z pastą z fasoli
banan
leczo
biała bułka
pomidory z cebulą
cola zero

Jutro rano może w końcu trochę gimnastyki, zobaczy się. Zaczęłam się po wczorajszym odpale bać, że znowu wymięknę. Muszę natychmiast przestać biadolić i przestawić się na zdrowy tryb życia. Najgorzej z alkoholem, to jest moje przekleństwo po prostu : | Lubię sobie coś walnąć, a potem zawsze głupieję i jem jakieś śmieci. Kiedyś tak nie miałam, mogłam pic ile wlezie i w dupie miałam jedzenie. Co i gdzie poszło nie tak : |
No cóż, pozostaje mi tylko jak najszybciej wziąć się w garść i zmienić sposób myślenia na bardziej prozdrowotny. W piątek ważenie, mam nadzieję, że coś poleci w dół, w końcu to pierwsze najłatwiejsze kilosy : D
  • feristee

    feristee

    10 września 2012, 21:11

    Niby alkohol a tyle ma kalorii, więc może spróbuj go ograniczyć i pij wodę ;) na początku jest trudno, ale z czasem wszysko inne będzie dla Ciebie za słodkie :)