Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Leń.


Witam ; ) dzisiaj byłam bardzo grzeczna i nie poszłam na zajęcia. Strach przed Panem magistrem był silniejszy. Nie kręciłam hula-hop jakoś tak wyszło, ale czuję ciągle skutki wcześniejszych dni. Kręcę od wprawie pół roku, więc nie czuję już bólu, ale ostatnio narzucałam niezłe tempo i trochę się posiniaczyłam.
Dzisiaj nie piłam też wody przed jedzeniem, a to u mnie dość niespotykane, za to byłam na łyżwach. Cuuudowne zakończenie beznadziejnego dnia, czuję wszystkie mięśnie i wiem, że powinnam to robić częściej.
Zaczęta 6 poszła się gdzieś tam, jest zbyt monotonna, a robiąc ją już po raz nty wiem co mnie czeka. Najdalej doszłam do 18 dnia, teraz do 2 oł jeah.
Chciałam zjeść mandarynki, ale się skończyły, więc jem batonika :D Coż trudno sie mówi..
P.S Ważyłam się właśnie, jestem tak swoją drogą od tego uzależniona, i waga pokazuje poniżej 68. Coś cudownego.