Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Podsumowanie roku Śliwki ; )


Myślę, że nie będę miała na to czasu przed Sylwestrem, więc dzisiaj w cudne, kapiące Boże Narodzenie, pragnę zrobić podsumowanie oraz opisać dążenia. Po to by mieć to na piśmie :D

Wczorajsza Wigilia zaczęła się od lekkich dań, po jednym żeby się nie zapchać, ale jak przyszły kluski z makiem, a potem pierogi to już mi raczej nie było tak lekko. Dostałam cudne prezenty, które są cudne bo ktoś jeszcze pamięta, że ze mnie jeszcze troszkę dziecko ; ) I tak nic nie przebije prezentu, który dostałam 2 lata temu i mam go codziennie w sercu.

Rok ten był ciężki, bardzo ciężki. Dla mnie ze względu na maturę, stratę przyjaciółki, 2 pogrzeby, które mocną mną wstrząsnęły, rozpoczęcie studiów bez wsparcia owej przyjaciółki, która w sumie była jedyną bliską mi dziewczyną. Oprócz tego dwie sytuacje, pierwsza z winy P. druga z mojej, w których wprawie zerwaliśmy ze sobą, ale uważam, że to jeszcze mocniej trzyma teraz nasz związek. To są chyba te złe rzeczy, które miały wielki wpływ na to jaka jestem w tym momencie.

Jeśli chodzi o dobre rzeczy to jak najbardziej dostanie się na wymarzone studia, miliony cudownych chwil, z ludźmi, których nie zapomnę, zarówno tych, z którymi mam kontakt ciągle jak i z tymi innymi. Bliskość miłości, ciepło rodziny. Zrzucone kilogramy! Mój osobisty sukces, wśród miliona porażek.

Jedyna rzecz jakiej pragnę to szczęście. Tak na prawdę jestem szczęśliwa, nawet jak czasem coś jest nie tak. Nadal nie lubię ludzi, jestem nieprzystosowana. Po stracie przyjaciółki nie mogę znaleźć sobie bratniej duszy i czuję, że to się nigdy nie zmieni, ale chcę tylko spokojnego, szczęśliwego życia.

Natomiast za cel obstawiam sobie ujędrnienie! Otóż wiele z Was na forum oceniło mnie jako miękką i zgadzam się z Wami w zupełności. Dlatego chce się troszkę utwardzić (troszkę, bo ani ja ani P. nie lubimy specjalnie wyćwiczonych dziewczyn, bo wygląda to męsko).
Chcę również wziąć się za studia. Przyłożyć się do tego, bo jestem człowiekiem, który nie lubi markowania. Albo na fest, albo wcale. Ostatnio było wcale, dlatego biorę się do pracy. Zbliża się sesja, wiem, że będzie cholernie ciężko, ale wiem, że jak chcę to potrafię.

Ten rok był próbą, którą przeszliśmy. Jeśli wszystko będzie dobrze, za tydzień będę już narzeczoną.

Szczęśliwego świętowania Kruszynki ;*