Jestem na siebie zła.
Prawie cały czas miałam zastój.
Dopiero dwa dni temu coś ruszyło,i tak na wadze 66.3kg.
I to wszystko przez moje obżarstwo!
Tak,tak-zdaję sobie z tego doskonale sprawę.
Do końca miesiąca muszę osiągnąć paskowy cel,a potem dalej...oczywiście!
Musi mi się udać!!!
Nieregularne jedzenie,brak snu ,stres(tata po miesiącu znów wraca do szpitala na pulmunologię,a siostra ma kolejny postęp SM),wszystko to daje mi w kość ale jednocześnie i siłę do tego aby walczyć o swoje zdrowie.
Trzymajcie się kochane!
MamaJowitki
24 maja 2013, 13:48wiem wiem ze niby lepiej ale jakos tak mi przykro, bo dzisiaj w przedszkolu dzien mamy a nas nie bedzie, mialam plany na weekend i trzeba bedzie kombinowac, ogrodek lezy i czeka az sie nim zajme , ale lepiej teraz niz troche pozniej bo 11 czerwca siostra przylatuje z dziecmi
Magialena
21 maja 2013, 10:41Trzymam kciuki. Zdrówka dla rodzinki życzę.
MamaJowitki
20 maja 2013, 13:43ciesze sie ze Jowitka poszla w meza przynajmniej nie bedzie wiecznie zmagac sie z waga, hmm pozytywow mowisz, czasem mi to ciezko wychodzi, ale mam zgrabne nozki mimo wagi :D to jest pozytyw
MamaJowitki
20 maja 2013, 13:03to widze ze sama nie jestem, a z nas moze i fajna trojeczka ale fajna by byla gdyby mamusia bardziej pasowala do reszty :P
kropecka
19 maja 2013, 10:31najważniejsze, że waga powoli spada. A zastoje to normalna rzecz. Uda ci się na pewno!
MamaJowitki
16 maja 2013, 10:27walcz kochana i zdrowia dla rodziny