Mazury okazały się oazą spokoju i wytchnienia.
Magiczna cisza, ulga dla oczu w postaci bezkresu akwenu wodnego.
Rewelacja.
Nałapałam tego obrazu, by wracać w chwilach przepracowania.
Już tęsknię za tym stanem odprężenia.
Dietetycznie nie było, ale wakacje nie są od tego, żeby się szczypać.
Za to wczoraj zrobiłam pierwszy dzień z bieganiem.
Do biegania pierwszy raz podeszłam na studiach, za sprawą cudnej Magdy.
To ona zmotywowała mnie, żeby wstać o 7:00 i pobiegać.
Po... latach kupiłam buty do biegania (wraz ze swoim D.) i zostały użyte... 5 razy.
Brak motywacji zewnątrz, mała własna-wewnętrzna motywacja i buty się kurzyły.
Brak motywacji zewnątrz, mała własna-wewnętrzna motywacja i buty się kurzyły.
smakija4
5 sierpnia 2013, 11:32odkurzone wczoraj:) nie pozwolę się im ponownie zakurzyć:)
tobecomeabitch
5 sierpnia 2013, 11:31to czas je odkurzyć i do dzieła :) !