o la Boga!
szkoda że są rodzice, bo mam przeogromną ochotę wyjść na rower i spalić wszystko to co dzisiaj w siebie wrzuciłam. co prawda trochę jeszcze dzisiaj pobrzuszkuję, ale to nie pomoże. mięta i zioła na trawienie poszły w ruch. ech, jak to dobrze, że weekend się kończy, chociaż jutrzejszy dzień zapowiada się tragicznie (wyjeżdżamy o 1 w nocy na drugi koniec Polski, wrócimy pewnie koło 20). więc nie można mieć pod ręką jogurtu czy sałatki. owszem, można sobie kupić na mieście, ale przecież łatwiej zajść do Mc czy innego KFC na obiad :( mam nadzieję, że nie złamać, więc trzymajcie kciuki jutro!!
nie chcę płakać przez wagę w piątek ;)
MENU:
- śniadanie: dwie babeczki z wiórkami czekoladowymi Dr Oetkera, pół nektrynki (reszta się popsuła :( )
- grill:
- trzy cienkie jak palec, chude kiełbaski
- 8 kromek bułki paryskiej z masłem czosnkowym
- ogromna ilość ogórków w zalewie musztardowej i ogórków z selerem
- dwa plastry pomidora z mozarellą i bazylią
- maleńki kawałek ciasta
napoje: 1,5 litra wody mineralnej niegazowanej, i z co najmniej 6 herbat
ĆWICZENIA:
- 1h pielenia w ogródku ;)
- ćwiczenia na mięśnie brzucha (brzuszki, podnoszenie nóg, nożyce)
hm, gdy tak patrzę na to co zjadłam, to wcale nie jest tak tragicznie jak myślałam! :) co nie zmienia faktu, że mi jest strasznie ciężko na żołądku. zdecydowanie brzuszek odzwyczaił się od takich "przyjemności".
nie poddawajcie się dziewczęta, walczcie! :))
bekaa
19 czerwca 2011, 23:47no to kochana zapisuj sie i rywalizujmy!!!podaję linka: http://vitalia.pl/index.php/mid/25/fid/201/odchudzanie/diety/forum/13/topicid/109751/sortf/0/rev/0/range/0/page/0
KrolowaSniegu7
19 czerwca 2011, 20:48ale tak się zastanawiam jaka ona ma figurę bo na niektórych zdjęciach ma szerokie biodra, a na innych wąskie ;/