MENU:
- śniadanie: parówka drobiowa z kromką chleba królewskiego z pomidorem
- w pracy:
- jabłko, serek wiejski (200g)
- jabłko, jogurt pitny o smaku owoców leśnych (400g)
- obiado-kolacja: kanapka w Subway'u z kotletem wegetariańskim (na oficjalnej stronie piszą, iż to jakieś 200kcal. zjadłam jeszcze trochę połowy kanapki męża. dobrze że sama nie brałam podwójnej porcji, bo bym chyba i ją wchłonęła :P); później troszkę czekolady z króliczka Lind Dor ;) został jeszcze ze świąt xD
napoje: herbata czarna z cytryną, herbata poziomkowa, 1,5 litra wody mineralnej niegazowanej, 200 ml coca-coli, herbata biała, herbata zielona
ĆWICZENIA:
- 20 minut szybkiego marszu
- 1,5h skakania na DDR'rze :))
jeśli wierzyć przelicznikowi spalanych kalorii na Vitalii i porównać skakanie do średnio zaawansowanego aerobiku to przy mojej wadze spaliłam jakieś 570kcal :D ładnie :DD
to znaczy, że coraz bardziej upodabniam się figurowo do mojej Kumi Kody :)) mrau :))
slimdream
4 lipca 2011, 23:30Ja nie wiem, co Wy macie z tym @ :) u mnie to nie robilo nigdy roznicy, czy mi sie okres zblizal czy nie, zawsze bylam zyrta ;) A teraz w ogole nie mam z tym problemow, co mnie zreszta bardzo cieszy, bo potrafie sobie doskonale wyobrazic to ssanie w zoladku :) Trzymaj sie cieplutko, slimdream
anexgirl
4 lipca 2011, 22:03wiem niestety @ to jedna z większysz zmór odchudzania ;/
activia20
4 lipca 2011, 21:48Dobrze że jednak nie wessałaś wszystkiego;)ech przez tą @ to tylko kurde zachcianki i taki z tego pożytek.
aim25
4 lipca 2011, 21:37Dzieki wielkie:) wiem, ze to nie jest jakis mega wyczyn ale tez nie chce chudnac od razu 10 kg a potem przytyc 20 tak jak miałm wczesniej, lepeij wolniej a na zawsze:) Tobie tez zycze powodzenia i sukcesów dietowych:)