Uff, udało się kuchnia ogarnięta, pokój "ćwiczeniowy" odkopany można zacząć działać :) Nie myślałam że, aż tyle radości sprawi mi świadomość, że na powrót mogę zacząć ćwiczenia - oby tylko nie skończyło się na możliwości :). Dziś już jeden trening wykonany, nie będę ukrywać, że ciężko jest na powrót "zmuszać" ciało do ćwiczeń, na szczęście widzę, że nie wróciłam do poziomu "0". Już widzę, że podsumowanie marca nie będzie jakoś odbiegać od poprzedniego - ale co tam, byle coś drgnęło :)