Oczywiście nie w odchudzaniu ale w dalszych planach. Do niedawna opieka nad synkiem Kubusiem absorbowała 100% mojego czasu. Dziś szczerze porozmawiałam z mężem i poprosiłam go o wsparcie. Będzie zajmował się Kubusiem popołudniami, żebym mogła codziennie trenować. Cieszę się, bo wczoraj z braku czasu i marudnego nastroju mojej Perełki nie udało mi się zdziałać za wiele. Poza tym trochę ze zdziwieniem zaakceptował również moją prośbę o nie kupowaniu do domu słodyczy. No cóż słodycze to mój najsłabszy punkt. Mogłabym jeść je tonami. Jeśli ich nie będzie, nie będzie też pokusy. Lodówka i kuchnia musi być pełna owoców i warzyw. Będę do tego dążyła. Dziś tylko krótki 15minutowy trening. Ale mam nadzieję, że od jutra moje treningi zaczną się na dobre. Trzymajcie kciuki. Na pewno jutro wieczorem wszystko opisze. Dzięki za wsparcie i za to,że jesteście. Trzymajcie się cieplutko i dobrej nocy:*:*:*