Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
12.11.2010


Jakoś mam dzisiaj pecha od rana:  z rana za dużo napaliłam w piecu i rura za dużo się rozgrzała i prawie stopiły się kabelki. (Dobrze, że nie więcej............) Przy okazji sparzyłam sobie trzy paluszki w prawej i lewej ręce. Dobrze, ze babcia zrobiła pierożki na obiad. Córa musiała wszystko robić w domu ( wyszło jej to na dobre - zobaczyła ile jest pracy w domu............) Byłam na masażu, ale w tym miejscu nie ma już miejsc w tym miesiącu w godzinach popołudniowych. Ale udało mi się umówić z inną masażystką i w poniedziałek mam masaż............  Może nie był to taki pechowy dzień, bo kilka rzeczy obróciło się na dobre..................... Pozdrawiam Wszystkich walczących ze zbednymi kilogramami....