Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Troche mnie tu nie było...




Cześć dziewczyny,
Dawno nie pisałam... Ale tamten tydzień troszkę mnie zestresowałam, ponieważ moja waga wskazała 1,5 kg do przodu czyli 89,1 kg... Myślałam, że szlak mnie trafi... dzień przed imprezą (ale fakt sama jestem sobie winna, jadłam późne kolacje do syta:()
Zgodnie z obietnicą zamieszczam zdjęcie sukienki na mnie, opina się trochę na brzuchu ale dobrze się w niej czułam. Zrobiłam dwa zdjęcia i oczywiście przypadkiem skasowałam to ładniejsze:( Dlatego przepraszam, za taką jakość....
Co do samej imprezy było EKSTRA, wytańczyłam wybawiłam.... Robię sobie nie potrzebne nadzieje z pewnym P. nie wiem po co mi to ale może lubię utrudniać sobie życie... No mało ważne...

Po imprezie postanowiła, że spróbuje diety dukana, mam koleżankę, która na niej sporo schudła i nie wróciła do poprzedniej wagi... Zbierałam się już chyba z miesiąc, że od 11 zaczynam, kupiłam nawet książkę przeczytałam ją i mówię sobie " Asiu, do dzieła"...
I tak moje kochane dziś jest 7 dzień i wcale nie jest łatwo... Modyfikuję ją według własnych upodobań, czyli zjadłam kawałek ryby w panierce jak byłam u rodziców, bo myślę sobie w końcu to ryba prawda.... Wczoraj byłam u wspomnianej koleżanki na obiedzie i fajne było to że nadal gotują po Dukana, był krem z brokuła i kurczak z pieczarkami w cieście francuskim... (ciasta nie ma na pewno na liście produktów dostępnych i tego mogę żałować, że zjadłam, ale ogólnie nie objadałam się i mój żołądek po małej porcji miał już dość)... A i pije kawę - fakt dozwolona, ale jak nie mam po ręką słodzika to używam cukru...

W książce było napisane, żeby jak najczęściej się ważyć, nawet kilka razy dziennie, bo to motywuje... Ja tego nie lubię, fajnie jest tak jak teraz raz na tydzień... Wtedy nie myślę o tym, że w ciągu dnia waha się o 1kg... I teraz najważniejsza dla mnie rzecz weszłam dziś na wagę a tam 84,4kg....

Po prostu nie mogę uwierzyć.... jak w tydzień mogła zlecieć o 4,7kg naprawdę jem do syta nie żałuję sobie, tylko nabiał jaja mięso ryby i taki efekt... Widzę, bo brzuchu, że jest mniejszy i to cieszy i mobilizuje do jeszcze większej pracy na sobą.

Za wynik dziękuje również Wam, za Wasze wsparcie:)

No myślę też, czy to nie za szybko, bo poniżej 85kg chciałam zejść do końca lutego...