Zjadlam na śniadanie makrele wędzoną po której tak mnie suszyło że ciągle piłam wodę na zmianę z chodzeniem do toalety...
kolację miałam zjeść o 18tej ale spotkanie się przeciągnęło i wylądowałam o 20.30 finalnie miałam na liczniku 1500kalorii ale wpadło pół opakowania popcornu do filmu.
Zbiałkiem slabo bi nie zauwazylam ze jogurty protejnowe zniknęly z lodowki.
Zmarzłam tak że wieczorem nie zdecydowałam się na spacer ani bieg...
Ogólnie ciężki dzień to już trzeci jak koszmarnie boli mnie głowa. Okazuje się że to na zmianę pogody. Więc muszę przetrzymać. Aż trudno uwierzyć jakie wory i sińce pod oczami mi się pojawiły.