A nawet nie stoi a leży, bo w zeszłą sobotę było troszkę więcej. No i znowu mam "lęka" przed jutrzejszym ważeniem. Może jednak powinnam codziennie?... Większa mobilizacja by była? Zobaczymy jutro, ale chyba będę musiała paseczek w górę przesunąć... Trochę ćwiczyłam i raczej się pilnowałam, ale nie wiem, czemu zapał mam coraz mniejszy... Nawet już męża proszę żeby mnie pilnował, a on nie che... Wiem, sama muszę, tylko skąd zapał mam wziąć taki jak na początku... Myślę sobie że jedenaście kilo schudłam a i tak nie widać i jeszcze tyle przede mną.
Dzieciaki chorują "po kolei" razy cztery. Najgorzej ma Najmłodsza. Walczę zawzięcie żebym nie musiała znowu "paść jej" antybiotykiem. Mam nadzieję że się uda. No i wreszcie jest wiosna - pranie dziś tak ładnie słońcem i wiatrem pachniało, jak je zbierałam "z ogrodu" i drzwi na taras mogły być otwarte - z czego najbardziej cieszy się mąż. A ja cieszę się wiosną - czymś nowym. Projekty muszę pisać, a tu porządki świąteczne, chore dzieciaki, jakieś sprawozdania... Ciężko być mamą i pracować w domu. Ale są też plusy (na dzień dzisiejszy ich nie widzę) Dlatego idę spać, bo zmęczona jestem
Julianna27l
26 marca 2010, 21:27te 3 kilo jakos schudłam ..a zaczęłam sie odchudzać jak waga stała 92kilo przez 2 miesiace...dasz rade ja chudne 1,5 roku juz..jest czasem ciezko ale dążę do swojego celu.czego tobie bardzo tez tego zycze.,.:)
aizdna5
26 marca 2010, 21:25Hej!!!! Mam tyle samo wzrostu i prawie tyle samo ważę co Ty..... Więc wiem jak się czujesz w swojej skórze.....Ale walczymy :)))) Jesteśmy silne kobietki , więc damy radę!!!!! Trzymam kciuki:))))