. Pływanie sobie dzisiaj odpuściliśmy, bo ślubny nie przeżyłby ( ma sztuczną zastawkę od 1986r.) ale jest przy tym bardzo dzielny bo codziennie jeździ na rowerze, ćwiczy no i moje kochane uwaaaga, lubi prasować. Tak dobrze czytacie, a ja wcale mu tej roboty z rąk nie wyrywam. Obiadek dzieciom smakował. Drugi syn zabrał zraza do pracy do odgrzania i przysłał ślubnemu e-maila( tato jesteś mistrzem) bo to on tzn. ten mój ślubny te zrazy i pyzy na obiad zrobił własnoręcznie. Tylko nie pytajcie mnie gdzie się znajduje takich facetów. Miałam szczęście bo to on mnie znalazł. Mam nadzieję, że myśli tak samo hi,hi......Ja za to trochę się dzisiaj nawyciskałam soczków warzywnych do mojej diety, będziecie miały obraz sytuacji jak rzucicie na nią okiem. Jutro 7 dzień czyli ostatni. A co potem. Ano się zobaczy..Dzisiaj nie będę o tym myśleć bo może ta franca waga podsłuchuje??
Dzień 6:
Śniadanie: Dzień koktajli warzywnych
Sok z 6 marchewek, 3 łodyg selera naciowego i szpinaku, 150 g chudego białego sera.
Drugie Śniadanie: Sok z 6 marchewek, 3 łodyg selera naciowego i pomidora.
Obiad: Sok z 6 marchewek, 3 łodyg selera naciowego i pietruszki, 100 g pieczonej piersi indyka, 5 łyżek gotowanej marchewki.
Kolacja: Sok z 6 marchewek, 3 łodyg selera naciowego i bazylii, 2 kromki pieczywa z szynką, 2 liście zielonej sałaty.
Troszkę ją dzisiaj złamałam bo zjadłam z rodzinką lody cassate i 4 kruche ciasteczka. O jak Miecia grzecznie wyznaje swoje grzeszki jak na spowiedzi. Ale cóż byłoby warte nasze życie bez tych małych grzeszków. Oj zapachniałoby nudą, a tego Scorpiony nie lubią oj nie lubią. Wieczorkiem na pewno będzie A6W, a co z resztą napiszę jutro. Jak nie będzie mi się chciało to będę leżeć do góry brzuchem, he, he. No to do schudnięcia go, go...no to lecę. Pa, pa
Alianna
12 lipca 2010, 09:07Dziękuję Ci Kochana za pocieszankę, bo karę to już miałam w nocy z powodu niestrawności, bo kto to widział, nażerać się na noc??? No, nic skorpiony są silne i nudy nie lubią, ale baranki także lubią podążać szlakiem wyzwań ekstremalnych, hi, hi... Ostra dietka w tym tygodniu, ot co!
luckaaa
12 lipca 2010, 06:05Jej, ale twoj malzonek by mi sie przydal ! Nie ,nie bede zazdroscic, ale jak pomysle o swojej gorce do prasowania- to mysle o wynajmie ???
KLUSIA1954
11 lipca 2010, 22:28to mam w nosie zrazy Twojego ślubnego!!!Sama dobra jestem w kuchni!!! ALE TEGO,ŻE CI PRASUJE< TO ZAZDROSZCZĘ!!!!!!To najgorszy domowy obowiązek dla mnie.Może będziecie w mojej okolicy? jest pole do popisu.Hi hi . pozdrawiam