Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I dzień białkowej za mną, II dzień od rana z
niespodziankami....


wczoraj dietka poszła nieźle. Mój starszy syn (ten nie zaręczony ) wczoraj smażył moje kochane naleśniki z jabłkiem. Byłam w stosunku do nich oziębła, a co. I na tym nie koniec. Dzisiaj w pracy 2 zaległe solenizantki, jakby się lalunie umówiły przywlokły do pracy jabłecznik. Nie jedna!!!! Obie.!!!. Byłam dzielna nie zeżarłam tylko oddałam koleżance.Huuura. Może nie wśrutuje od razu wszystkich kawałków bo inaczej wyląduje z nami na forum, he, he. Brzusio mam nadal po masażu obolałe i w kolorze granatu. Ja tu piszę jak cierpię po masażu odchudzającym, a nie które dziewczynki nie zrażone moim cierpieniem proszą o podrzucenie masażystki. To naprawdę były tooortury.!!!! Ja tam drugi raz na to się nie piszę.W Poznaniu leje, ale ogólnie jest w porzo.Mam dobre chęci na zwalanie kilosów i ślubny też. Dzisiaj jedzie kupić jakowąś rybkę i drobia. Wy też się kochane, kochani nie dajcie.
PISZMY O SWOICH PROBLEMACH, RAZEM DAMY RADĘ, A CO??

  • marysia1581

    marysia1581

    3 sierpnia 2010, 10:24

    Wow Miecia pięknie odmówiła.... jej ale podziwiam silnej woli..... Synowa chyba przesadziła widocznie chciała za dobrze hihi Ale Wy się z mężusiem wspieracie- nawet w dietce.

  • agnes315

    agnes315

    3 sierpnia 2010, 09:38

    przyszła synowa się na Tobie wyżyła, uważaj, teraz widziś na co ją stać, jeszcze przed ślubem, a ona już teściową zmasakrowała :))) A do żadnej Mieci ani żadnego Miecia broń Boże nic nie mam, gdzież bym śmiała ;-)

  • baja1953

    baja1953

    3 sierpnia 2010, 09:10

    Ja jestem.."pracowita" ? Ło, matko..Toż to leń ze mnie patentowany...Od dwóch lat na emeryturze mam wieczne wakacje:) I bardzo mi to odpowiada! ciasto w pracy... Nie potrafiłam się oprzeć! A odchudzanie zaczęłam pierwszego dnia emerytury...;) Dopiero wtedy miałam .."warunki"..;) Cmok, miłego dnia:))