Koooniec urlopu , ale waga nie zgorsza. Muszę jednak nie skromnie przyznać, że się nie obijałam. Codziennie przez dwa tygodnie biegałam po 40 minut, pływałam kiedy dopisywała pogoda i kontynuowałam A6W. Mówię Wam byłam dzielna, zaskoczyłam samą siebie. Ale słodziutkie lalunia nie była wcale taka święta, w końcu miałam wakacje czy nie? Po bieganiu prysznic potem niewielkie śniadanko. Ok. 12.oo-13.oo szamałam drożdżówę z kruszonką i kawka, a ok. 17.oo obiadokolacja. Lody teeeeż podżerałam, a co. Raz pobiłam rekord. Zeżarłam ok. 6 lodów świderków tak mi cholery smakowały, że nie mogłam im się oprzeć, no chyba , że o ścianę Po bieganiu moje flaki pracowały idealnie, he, he, bez żadnych wspomagaczy. Moim WC na wakacjach była matka natura tak superzasto bieganie wpływało na moją przemianę materii. Dobrze, że dobrzy ludzie posadzili kiedyś na mojej ścieżce biegania las i krzaki bo byłoby w przeciwnym razie cieniasto Koniec wakacji był miłą niespodzianką, najmłodszy syn się zaręczył. Posadził Kasię na huśtawce, przyklęknął na kolanie wręczył pierścionek z brylancikiem i oświadczył się.Oj łezka się w oku mamusi zakręciła. Było nam ze ślubnym miło, że mogliśmy być ze ślubnym świadkami tej milutkiej chwili. Teraz uważajcie, moja przyszła synowa zrobiła mi masaż odchudzający ( robi teraz na AWF z tego mgr-a.) i mój brzuch w tej chwili przypomina jeden wielki obolały siniak. Powiedziałam nigdy więcej. Niech faceci sobie masują swoje wielkie bebzole, bo ja już nigdy więcej. Żadnych więcej poświęceń z mojej strony. To gorsze od porodu, a nie było lekko. Wolę mój brzuszek wałkować wałkiem od ciasta. , albo może jakiś masaż np. erotyczny To tyle o moim kochanym cierpiącym brzuszku, który obecnie wygląda tragicznie i jest wielkim fioletowym siniakiem. Dobrze, że nie wybieram się z wizytą do ginekologa boby mu gały z orbit wyskoczyły. Aha, jeszcze coś z nowinek od dzisiaj ze ślubnym zaczęliśmy dietę białkową. Pogonimy habasy na drzewo. Cieszę się, że razem bo jest to mobilizacja. Zobaczymy efekty za tydzień. Ale się rozpisałam, ale miałam Wam tyle do opowiedzenia. No to do schudnięcia,go, go, go. NIE PODDAJEMY SIĘ, RAZEM DAMY RADĘ, A CO.....
marysia1581
3 sierpnia 2010, 10:12Mieciu ogromnie się cieszę że wakacje udane...... !!! Ty pełna regeneracja sił... dzieciątko duże się żeni....... synowa bardzo szanuje swoją teściową oferując masaże :) tak ślicznie się wam układa. To musiało być piękne uczucie obserwować zaręczyny.....ahhhhhhh :D
marysia1581
3 sierpnia 2010, 10:12Mieciu ogromnie się cieszę że wakacje udane...... !!! Ty pełna regeneracja sił... dzieciątko duże się żeni....... synowa bardzo szanuje swoją teściową oferując masaże :) tak ślicznie się wam układa. To musiało być piękne uczucie obserwować zaręczyny.....ahhhhhhh :D
Elamela.gd
3 sierpnia 2010, 07:02a ja zazdroszczę biegania :)))) ruch to podstawa nawet można wtedy lodzika zjeść ( ale 6 bym nie zjadła !!!!!! ) i trzymam kciuki za odchudzanie razem z mężem - wspaniała sprawa. Pozdrawiam serdecznie :))))
linda.ewa
2 sierpnia 2010, 22:35.
KLUSIA1954
2 sierpnia 2010, 21:46go go go.Dawaj synową do mnie.Pozdrawiam
Cyklistka
2 sierpnia 2010, 21:34...jesteś Kobito:) Podziwiam Cię! Świderki Ci się należały. Bieganiem i pływaniem w pełni na nie zsłużyłaś!