Już myślałam, że nie dam rady dziś naskrobać w moim pamiętniku i zajrzeć do Was, a czułabym się jak zdrajczyni. W pracy szalony dzień, ale przynajmniej coś się dzieje.Muszę przestać się ważyć, bo, hi, hi, nie pamiętam ile ważyłam rano. Chyba już świruję od tych cyferek. Już wiem, to nie ja tylko waga świruje. Raz mi franca kilosy ujmuje, a kiedy widzi radość na mym szacownym obliczu to mi cholera dodaje. I tak w kółko. Zadzwoniła do mnie dzisiaj przyjaciółka, z która się dawno nie widziałyśmy i wybrałyśmy się na przejażdżkę rowerową. Wyjechałam z domu o 17.00 wróciłam o 20.30. Objechałyśmy 2 razy jezioro Rusałka ( jest takowe w Poznaniu) z przerwą na ploty. Po powrocie, posmerfowałam jeszcze 0,5 godziny po parku. Doszłam dzisiaj do wniosku, że bieganie dobrze mi robi na figurkę. Kiedy idę tak sobie wyjściowo ( czasem nie biegam ) moje mocne po bieganiu nogi saaame kręcą moim tyłeczkiem raz w lewo raz w prawo, a na to mój brzuch wciąga się sam bo nie chce być gorszy. Mówię Wam rewelacyjna współpraca moich części ciała. Taką współpracę to ja lubię, ba dla takiej idei to ja mogę dalej biegać, a co dam radę. Jak biegłam znajoma spacerująca z pieskiem powiedziała: o biegamy, ja na to - łapiemy kondycję, ona- ma pani zdrowie, ja-mam zdrowie bo biegam, koniec dialogu, he, he. A teraz o żarełku. Zjadłam dzisiaj 2 skibeczki razowego chlebka z karkówką uduszoną w rękawie w piekarniku, 1 skibeczkę z kubeczkiem serka grani 3% tłuszczu, brzoskwinia, śliwka nektarynka, dziebko jogurtu. Na obiad ok 16.00 pierś z kurczęcia, która się dusiła z karkówką + surówka no i trochę zgrzeszyłam - 3 małe rogaliki z powidłami. Naprawdę były bardzo małe i na pewno wyjeździłam je nad jeziorem. Aha, po kąpieli kawałek arbuza z lodówki....bajka. To tyle na dzisiaj, bo jeszcze muszę zajrzeć co u Was się działo. No to do schudnięcia, go, go, go. A co damy radę
baja1953
13 sierpnia 2010, 09:44Podobno na naukę nigdy nie jest za późno! W mojej grupie ( 8 osób), jestem najstarsza..Pozostali są ode mnie młodsi o 40, 30 lat... Dzieciaki! Wszyscy mieli, lub mają angielski w szkole. Ja jestem autentycznie początkująca... I wiesz, co? Oni gadają o niebo lepiej ode mnie, rozumieją sto razy więcej, ale...testy to ja piszę na 6!! Co prawda w nauce języka nie chodzi o akurat tę umiejętność, ale jakąś satysfakcyjkę i ja mam;) Pozdrawiam, cmok:)
gillian1966
13 sierpnia 2010, 09:15fajny dialog - samo życie :-)))
luckaaa
13 sierpnia 2010, 05:42No i jeszcze kregoslup bedzie zdrowy od krecenia dupka . Wiedzialas? Same zalety :)
baja1953
13 sierpnia 2010, 00:08Pięknie się sprawujesz! ja dziś tez pojeździłam, ale niedużo... No, a z dietą to byłam całkiem na bakier... Lody "Krówka" Algidy weszły mi w paradę... Krówka weszła w szkode...:) Jutro będzie lepszy dzień... O...Juz dzis... Pozdrawiam, cmok:)
linda.ewa
12 sierpnia 2010, 23:23Aż mój M przyszedł i pyta: Miecia tak puka, czy kto? :) Dobrej nocki
linda.ewa
12 sierpnia 2010, 23:05Przegapiłam coś?
chudniemy
12 sierpnia 2010, 22:36syrop mietowy to w lidlu :P
anna.helena
12 sierpnia 2010, 22:13Mietka uwielbiam Cię kobieto :)))).... piszę na szybciorka bo wróciłam własnie z biegania i pot leje sie strumieniem po plecach w dół ... więc skok do wanny zaraz zaliczam .... na pewno te mini rogaliki wypociłaś :)))))))))))))))) no to go go a ja chlup .... buzial - jesteś jak naładowana bateria hi hi hi