A poprzedni wpis proszę przeczytać bo się trochę natrudziłam. Ten jest tylko jego końcówką
Tyle na dzisiaj smędzenia od kierowniczki pociągu. Macie problemy dzielcie się nimi. My nie rywalizujemy. My sobie pomagamy. No i moje kochane dziewczynki spotykamy się w przedziale ćwiczeń. Miecia na Was czeka. NIE OPIERDALAMY SIĘ. Bez pracy nie ma kołaczy. No to do schudnięcia go, go, go. Damy radę
HannaStrozyk
23 września 2010, 07:11szara prawda pfuj,pfuj, dzisiaj na wadze 73,60 kg.Prosze zmien a mnie nic innego nie pozostalo jak ruszyc do boju.Koniec, koniec musze byc konsekwentna i najlepiej siedzic w domu!!! Jestes dzielna trzymam kciuki za ciebie.Pozdrawiam
istoria
22 września 2010, 20:18i opierdalaniu mówimy stanowcze NIE :D Serdeczności!
lukrecja7
22 września 2010, 19:29Ależ wy dziewczyny się staracie, a ja zeżarłam dziś cztery wafelki i boję się piątkowego ważenia! Anka
elissa1973
22 września 2010, 19:01................
HannaStrozyk
22 września 2010, 18:13a ja tez daje czadu na rowerze w tak piekna pogode. Wczoraj 52km, dzisiaj 23 km ale jak pisalam czarna prawda balowania w Polsce jutro wytknie waga nie wiadomo jak zareaguje vitalia na taki przyrost chyba balke da mi czarna.Jutro mam wazenie. Pozdrawiam
baja1953
22 września 2010, 17:56Witam serdecznie, pozdrawiam szczerze i deklaruje, ze ja codziennie od ponad miesiąca spalam ok. 600-700 kcal, tak aby wypracować min 4200 kcal spalone w tygodniu! Spalanie to rowerkowanie turystyczne i stacjonarne, marsz z kijkami, poniewierka dywanowa i , ostatnio, gimnastyka grzybowa wielogodzinna:) Z góry przepraszam, jak coś mi nie wyjdzie z tym chudnięciem, ale...mam nadzieję, że mi to wybaczysz..;) Cmok, Mieciu, kawał roboty wkładasz w te tabelki:) Doceniam:)
KLUSIA1954
22 września 2010, 17:17nikt się nie opierdala! Ja po przyjściu do domu( zaznaczam nieśmiało, ze po pracy) pomalowałam kibel i łazienkę lakierem lamperyjnym. Miłego nie dopuszczam( tzn. do tej roboty), bo traktuję to jako domową aktywność ćwiczeniową. Bużka. ps woda czysta mi nie wchodzi, wolę owocowe i miętę.
elissa1973
22 września 2010, 16:11a mnie ta woda jakos nie wchodzi leze caly dzien w wyrku i ja sie czuje tak tez wygladam,tragicznie
jf1231
22 września 2010, 14:51a w piatek to można wsiąść jak będziecie wyskakiwac na wagę na chwilę ???
linda.ewa
22 września 2010, 14:28Będę choć na chwilę w tym wagonie z orbitrekiem ;)
jaaka
22 września 2010, 14:02no to jadę z Wami :))) ale fajnie!! dziś najpierw do przedziału z basenem wskoczę, a potem .... może na rower?? :) pozdrawiam
Alicjaap21
22 września 2010, 11:45Ale się ciesz, że moge z Wami jechac w tym pociągu:)
gorzatka2
22 września 2010, 11:44bardzo mądry wpis dopingujący. Zaraz idę po szklankę wody i zabieram się ostro do pracy, by zdążyć i w nagrodę pójść do wagonu ćwiczeń :)
anna.helena
22 września 2010, 11:39łooooooooooooooooo hoooooooooooooooo ależ mnei zaintrygowałaś :))))))))))))))))))))) jak pożegnasz zamaszyścei mistera gipsa upraszam sie z ukłonem slicznym o te rytuały tybetańskie i pstryczka ze stania na głowie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! brzmi to cudnie i zawadiacko.... ale pobudziłaś mą ciekawość !!!!! nio nio nio
anna.helena
22 września 2010, 11:35nio do tego przedziału to dopiero dotrę późnym popołudniem echhhhhh, co zrobić :))))) go go go (choć jakoś mizernie mi to go wychodzi, ssam drugą kawkę .... ech zobaczę jak z tymi ćwiczonkami zdiś będzie) Dobrego dnia i mokrej koszulki :))))))))))))))0