i wcale mi to nie przeszkadza. Dzisiaj poszłam do pracy po chorobie chociaż nie czułam się do końca zupełnie ok. ale chciałam wymienić koleżankę w gorszym stanie co by mogła zostać w domu. Z rana miałam 35,5 stopnie więc kończyny dolne troszkę mi się składały, he, he. Na rozruszanie zrobiłam 50 brzuszków na ławeczce i moje rytuały tybetańskie ale powtórzeń tylko 1/2 bo dziebko kręciło mi się w głowie ( i tu jest ta moja głupota ) Mówię do ślubnego, że trochę mnie mdli, a on na to że co najwyżej cyt. "Obrzygasz kogoś w autobusie" Mogłabym jechać swoim samochodem, ale po co sobie narzygać, hi, hi. Obyło się jednak bez sensacji. Po pracy poszłam na zajęcia rehabilitacyjne i Pani podziwiała zakres mojej łapki. Tak, że poza tym że boli mnie nerka lub korzonki ( dokładnie nie zdiagnozowałam ) idzie ku lepszemu. Aha i jeszcze trochę mi rzęzi w płucach, ale to pryszcz.Umierać póki co jeszcze nie zamierzam. Polecam w leczeniu czosnek. Serwował mi ślubny rano i wieczorem 1 skibkę z serkiem i czosnkiem. Katar szykował się co by mnie zaatakować, ale gile przeszły bokiem, he, he. Apetyt taki se czyli superzasto i tego się trzymajmy. Rano waga pokazywała 63,90. Pasek zmienię jak 63 będzie stabilne przez tydzień.
No to zapieprzamy do odczepiania następnych chabasów. Na moim tyłku nie pozwolę się skubanym zadomowić. Uważajcie bo kto nie ćwiczy to moje chabasy doczepią się jak rzep do psiego ogona. Życie jest piękne kiedy człowiek jest zdrowy .
Buziaki bez wirusów.
ewkada
9 lutego 2011, 09:39Ja podobnie postępuję i w pełni Cię rozumiem.Niekiedy jest na odwrót, że to ja potrzebuję się zwolnić, czy coś załawić i wtedy w pracy inni służą pomocą. Życzę zdróweczka i dalszego pięknego spadku wagi. Pozdrawiam.Ewa
Alianna
9 lutego 2011, 07:56a nie lepiej to się wykurować do końca??? Wiem, wiem, może i lepiej, ale Ty nie potrafisz... gna Cię do życia... U mnie normalnie. Może nie smutaśnie, ale refleksyjnie... Nie można mieć wszystkiego, a czasem bym chciała, stąd frustracja. Tulam Cię Kobietko.
uleczka44
9 lutego 2011, 07:12Miecia, w zyciu To Ty bądź Twardy Mietek, ale w chorobie lepiej być Miętka Mietka. I poczekać w łóżeczku, az całkiem wydobrzejesz. Bez Ciebie ani praca, ani świat sie nie zawali. Z całą pewnościa.
gwiazdolinka1982
9 lutego 2011, 06:27ja tam nie chcę twoich chabasów...niech idą precz! :))) nie zmordowana kobitko :)))
Marekkk
9 lutego 2011, 00:37mnie po nim wątroba boli... bo jak już czosnek to nie tak delikatnie tylko sie nim narzrec zeby para buchała nosem,,, he he... We wpisach widzę młodą duchem, charakterem, zachowaniem kobietę dopiero jak czytam opis i dane to sie spostrzegłam (nie pierwszy raz) ze dojrzała kobieta to pisze... ech ta metryka, wolimy sie do niej nie przyznawać
tyniulka
8 lutego 2011, 23:45na chorobe czosnek jest najlepszy! tata zawsze we mnie wlewal cieple mleko z miodem i z czosnkiem i tak mi zostalo ze ten smak uwielbiam po dzis dzien a przy chorobue kuruje sie glownie ta mikstura :) uwazaj na siebie Mieciu! buziaki
kulka55
8 lutego 2011, 23:19takie traktowanie swojego organizmu sie nie zemscilo! To nierozsadne. Po chorobie potrzebny jest czas na regeneracje. Zycze zdrowka i dbaj o siebie bardziej!
mama0712
8 lutego 2011, 23:08Kobietko, jesteś the best, tak jednym słowem:) Pozdrawiam:)
keli1979
8 lutego 2011, 21:47Ty to masz zdrowie, ćwiczyć jak się jest chora :) !!! podziwiam
agnes315
8 lutego 2011, 20:52tak ćwiczyć zaraz po chorobie? a co z serduchem? uważaj Mieciu, nie forsuj się za bardzo, bo z tym nie ma żartów. Buziaki
luckaaa
8 lutego 2011, 20:47He, he , he - Miecia widac , ze zdrowiejesz bo wpis boski jak zawsze . Widze, ze waga tez cie lubi :)) i cudnie ! Bedziemy chudzinki na wakacje :) Powiedz , czy slyszalas cos , pisalas moze do Klusi ? Tak nagle znikla ... i nie wiem , czy jest i sie nie odzywa tylko , czy zrezygnowala juz calkiem z vitalii... tak bez pozegnania? Bez slowa?
Karampuk
8 lutego 2011, 20:24ja sobie zrobiłam sosik czosnkowy z połówki głowki czosnku hi hi, wszystkie wirusy i bakterie padły, wampirze tez mi nie grozą
karioka97
8 lutego 2011, 20:03Normalność to pojęcie względne :):) Tak mnie przestraszyłas, że zaraz lecę ćwiczyć, bo mi jeszcze Twoje schabiki zadmomowią się :)
CherryBombbb
8 lutego 2011, 20:02Widze że nie tylko ja robie te rytuały:) Szczerze mówiąc kiedyś pomogły mi schudnąc tylko z powodu spraw prywatnych je przerwłam i tera na nowo zaczynam. A ze zdaniem o czosnku zupełnie się zgadzam:) ale w tabletkach lepiej stosowac:) pozdrawiam
baja1953
8 lutego 2011, 19:55Coś w tym może być...Bo ja jem 750 ml dziennie, tzn 1 duży jogurt w zebrze plus pół jogurtu z otrębami...A to naprawdę dużo....W tym tygodniu nie jem ich, ale w przyszłym znów po nie sięgnę...To takie wygodne...Gdy idę do pracy zabieram pudełeczko z zebrą i mam południowy posiłek z głowy...a w przyszłym tygodniu będę pracować po 6 godzin dziennie...Kursy ruszyły..I bdb, bo je lubię..:) Cmok, Mieciu...;)
beata2345
8 lutego 2011, 19:52Zdrówka życzę, chyba mi oddałas tę chorobę, ale chabasów nie przyjmuje
baja1953
8 lutego 2011, 19:38Muszę sprawdzić...Choć kcal tam jest niewiele, tłuszczu 0,5 %, ale..kto wie? Z drugiej strony w zeszłym roku jadłam te jogurty i ważyłam 63 kg... Trudno nadążyć za tą wagą... Chorujesz, Mieciu... No, nie wiem czy to rozsądne jechać do pracy..:)) Ja chyba jednak zostałabym w domku.... Wędruj pod kołderkę..., wygrzej się solidnie... W składzie nic nie ma o tym syropie...ale..kto to wie co w środku tam jest... Pozdrawiam i życzę zdrówka..;)
zoykaa
8 lutego 2011, 19:13Przekaza Konradkowi ze adopcyjna Babcia wciska Mu czosnek:)I ma racje:)Zdrowka Mamciu:)Ty masz zdrowie kobito moja,prosze troszke dla mnie...Pe.Es Maanaaam sie klania?:)cmok