Wczoraj pisałam wam że nie jestem pewna czy nie wypiję pomidorówki a więc wypiłam, ale tylko pół szklanki to i tak sądzę że dobrze sobie poradziłam. Dziś wstałam o 10.30 nie źle sobie pospałam ale poszłam spać po 1 w nocy i już o 4.50 nie spałam do 5.30 (mężulek ma na rano i wstaję przed nim). Wiem, że dla niektórych to śmieszne że wstaję i robię mu o tej porze śniadanie i kawkę, ale dla mnie to normalna rzecz, bo jak ja pracowałam i miałam pierwszą zmianę to on bidula też wstawał. Fajnie tak rano wypić ciepłą herbatkę razem, posiedzieć i pogadać. Mimo wszystko mam udane życie i fajnego męża, a czasami człowiek musi ponarzekać bo wtedy wszystkie troski odchodzą.
BILANS DNIA:
Śniadanie: woda z cytryną, herbata zielona
II Śniadanie: herbatka z L-karnityną, kawa z mlekiem,
Obiad: pomidorowa z ryżem ok. 350 ml (pycha mogę jeść to codziennie), zielona herbata
Podwieczorek: kawa z mlekiem, gryzek bułki z twarogiem,
Kolacja: 2 kromki chleba razowego, 0,5 kromki chleba tostowego, 4 plastry wędliny, masa ogórka, papryki i cebulki, kawa z mlekiem, zielona herbata
vitalijka000
9 lutego 2010, 23:53najważniejsza jest miłość i życie rodzinne - reszta przyjdzie sama. :)
karotka1984
9 lutego 2010, 22:52To super ze ci sie wszysko uklada:) jeszcze trzymam kciuki za pracke...udanej nocki- moze jakies kcal pospalasz jak z mezem spisz:P haha Calusek
alona.
9 lutego 2010, 22:52Dziekuję za wpis do mojego pamietnika:) Życzę dużo siły, wyrwałości w odchudzaniu!