Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
no niestty moja waga i mój wyglad mnie przeraża :(


tak osiągam pomału wagę z końca ciąży z Matyldą która była coś ok 93 kg to jest starszne ważyłam długo 86 do 88 i to już była dla mnie katorga ale od chyba 2 czy 3 miesiecy nie opuszcza mnie ta chlolerna 9 i coraz bardziej sie zadnierzdza...ja nie chce tak sie czuc , manio juz sie schylic nie mogę , nic właściwie nie robie, w tygodniu troche mniej jadłam ale było piwko i do pracy i z jezdze na rowerze to jakies razem poł godz ale ja ciągle rosne ale po wczorajszym dniu to juz nie dziwota  rano kawa i lu goł ciastwczka zborzowe, ok 12 1,5 puszki z sokiem piwa z mamuska ,potem talerz spagetti, potem 4 kałaki chleba, potem drink u mamuski, piwo z sasiadami i po 22, 3 kanapki i reszta spageti ( coby sie nie zmarnowała ) i cały dzien siedziałam na dupie lenistwo totalne i co katastrofa, chyba juz po niedzieli musze sie rozejrzec za siłownią bo do roku szkolnego nie ma co czekac....