Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień kobiet i utrzymanie się w swoim planie


Poczatkowo zamierzalam się pochwalic, że do tej pory udalo mi się oprzeć pokusom jedzenia slodyczy oraz picia słodzonych rzeczy, ale kiedy idąc na pociag powrotny widziałam tych wszystkich mężczyzn i kobiety z kwiatami to tknęło mnie aby porozmyślać o tym nieszczęsnym dniu kobiet oraz naszej roli w tym społeczeństwie. Zdaję sobie sprawę, że moje poglądy mogą być nieco kontrowersyjne i nie wszyscy muszą się ze mną zgadzać (byleby swoją dezaprobatę wykazywały w sposób kulturalny).

Wiele rzeczy co roku intryguje mnie 08.03. Dla mnie data jak data, ale dawno temu została ustanowiona międzynarodowym dniem kobiet. Nie rozumiem w tym święcie zwyczaju dawania kwiatów kobietom. Osobiście myślę bardzo praktycznie; jakiś badyl - który dzień, dwa czy tydzień stoi w wazonie i kazdego dnia zastanawiam się czy "jest już na tyle zwiednięty żeby go wyrzucić, czy jeszcze nie" - po prostu mnie frustruje. Jeszcze gorzej jeżeli doatanę kwiatka w szkole/ pracy/ na uczelni/ gdziekolwiek poza domem, bo potem muszę się zadtanawiać gdzie by go tu wsadzić, bo wazonu żadnego nie ma - w plastikowy kubek? Do plecaka? Czy może od razu do kosza, bo tam w koncu wyląduje. A jeżeli jakimś cudem zdoła przetrwać pobyt w plecaku, to jeszcze postaraj się to przetransportować: w moim przypadku 45 min pociagiem i 10 min samochodem - nawet najtrwalszy kwiatek wygląda jak przepuszczony przez magiel po takim dniu. Nie wspominając już o tym, że jak ktoś się posili na duży, drogi bukiet, z którego nie ma żadnego pożytku, a w tydzień zamienia się w bezużyteczny badyl. Pieniadze wyrzucane w bloto po prostu.

No to jak już ponarzekałam sobie na kwiatki (doniczkowych też nie lubię - poza tym mam ogromny talent do ich wykańczania), to czas porozczulać się trochę nad facetami :D nie to żebym twierdziła, że nic nie muszą w tym dniu, bo fajnie jakby każdy pamietał o mamusi/ babci/ dziewczynie, ale błagam - nie wymagajmy od nich nie wiadomo czego:  bylam dzisiaj świadkiem sytuacji, ż3 dziewczyna zbluzgała swojego chlopaka (chyba) za to że dostala od niego "nedznego tulipana z dworca", a jej koleżanki dostawały bukiety i mialy się czym chwalić na instagramie -_- 

Ostatnią rzeczą, ktora wydaje mi się nie tylko intrygująca, ale też niesprawiedliwa to fakt, że dzien kobiet jest dosyć chucznie ochodzony, a o dniu faceta jakoś się nie słyszy. Moim zdaniem zaslugują oni także na uznanie. Mój facet od poniedzialku do piatku pracuje, po pracy jeszcze się uczy, znajduje dla mnie czas, a weekendami studiuje + wytrzymuje ze mną :D. Dla mężczyzny, który przez naturę nie zostal obdarzony podzielną uwagą to jest prawdziwe osiągnięcie :) 

Trochę sobie ponarzekalam, może w niektorych kwestiach przesadzam, ale suma moich życiowych doświadczeń sprawia że myślę tak a kie inaczej, o! :)