Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Długi coś ten dzionek :)


Nie wiem czy to przez to, że tak wcześnie wstałam, czy to przez to że tak dużo dzisiaj zrobiłam, ale strasznie dlugi mi się ten dzoen wydaje :D Z dietą idzie mi całkiem nieźle. Właśnie zjadłam swoj ostatni posiłek dzisiaj. Według fatsecret jem prawie że idealnie tyle kalorii co powinnam w ciągu dnia :) a poniżej takie podsumowanko wg tej aplikacji:

Myślę, że ten procentowy rozkład jest całkiem niezły. Dużo wody piję, zielonej herbaty, ćwiczyłam rano - przed śniadaniem - na kinect'ie, mimo iż nie musiałam. Ustawilam treningi na wtorek, czwartek i sobotę, a w pon mam silownię. Mam nadzieję, że zapał ze mną zostanie już na stałe :D

Jeszcze dzisiaj jadę po mojego lunta na PKP bo wraca ze studiów biedaczek. Kupiłam już mu obiadek w naszej ulubionej restauracji (bo mojego dietetycznego obiadu w postaci kaszy z warzywami i kurczakiem bardzo nie chciał :P ) i małe co nieco na deserek i na jutro do pracy jak wszystkiego nie zje :) (mam nadzieję, że mnie nie poczestuje ^^)

Jutro jeszcze przed zajeciami wybiorę się na małe sportowe zakupki, ale pochwalę się dopiero jeżeli uda mi się zakupić to co chcę  ;)