Dzisiaj sobie obliczyłam, ze średni spadek wagi u mnie, to 0,7 kg na tydzień i czuję, że to dla mnie za mało. Czy ja za dużo jem? Piszę wszystko - niczego nie pomijam.
Ogólnie mówiąc, to wydaje mi się, że jem zdrowo - jak mięso, to gotowane, jak warzywa, to surowe lub na parze, nie jem ziemniaków, ryżu, ani makaronu, pieczywo ciemne i tylko na śniadanie.
Pewnie robię jakiś błąd, ale nie mam pojęcia jaki. Może za dużo owoców, a może powinnam je jeść tylko na II śniadanie, a na podweczorek już coś innego?
Jedyne czego nie piszę, to napoje - u mnie to wygląda tak:
- 2 kawy z mlekiem 0,5%, herbata ziołowa, herbata zielona, czasami zwykłą z cytryną i oczywiście woda (może za mało wody piję?).
Jak chodzi o ćwiczenia, to ćwiczę 6 x w tygodniu, więc wydaje mi się, że nie tu tkwi problem. Nie mam pojęcia o co chodzi.
Co o tym myślicie???
A jeszcze tylko napiszę krótką historię mojej wagi:
- wrzesień: niecałe 84 kg
- październik, listopad, grudzień: 80 kg
- a resztę już wiecie
Moja dzisiejsza aktywność:
- ćwiczenia w domu (30 minut)
Dzisiaj miałam ciężki dzień, bo byłam głodna - nie na słodycze, a na coś ciepłego, konkretnego, dlatego pozwoliłam sobie dzisiaj na zdjedzenie więcej mięsa na obiad i zjadłam go też trochę na kolację, ale gotowane.