To już ponad miesiąc bez słodyczy...i skarbonka się zapełnia:-)
Wczorajszy wieczór i dzisiejszy prawie cały dzień ślęczałam w dokumentach, ale zaraz jak tylko je skończyłam, wyrwałam się na godzinkę basenu. Posiedziałam też oczywiście z 15 minut w "dżakuzi":-)
Pełny relaks i dobroczynna moc dla biednego kręgosłupa. Uwielbiam:-)))
A co ja tam dzisiaj zjadłam:
- (7:30): mała grahamka zmasłem, serem, wędliną, pomidorem i ogórkiem
- (11:30): jabłko i 5 suszonych śliwek z jogurtem nat., słonecznikiem i cynamonem
- (14:00): banan
- (17:00): kawałek duszonego dorsza, sałatka z surowych warzyw z jogurtem nat., kukurydza gotowana
- (18:30): szklanka soku śliwkowego
Jutro idziemy na imprezkę karnawałową połączoną z urodzinami......już się nie mogę doczekać...wreszcie sobie potańczymy:-))).....a przy okazji spalę nieco kalorii. Tylko boję się trochę imprezowych pokus, które będą tam na mnie czyhać, m.in. słodkie drinki...muszę być jutro silna. Trzymajcie kciuki.
MademoiselleCatherina
3 lutego 2013, 20:18gratulacje tylu dni bez słodyczy, takie podsumowanie budzi bardzo przyjemne uczucia w głowie ;-) też miałam iść w weekend na basen, ale się nie udało :-(
blackdevil
2 lutego 2013, 10:29miesiąc bez słodyczy to cała wieczność, więc gratuluję wytrwałości :-) dobrej zabawy życzę!
jestemaleznikam
1 lutego 2013, 23:53miłej zabawy i jeden mały drink chyba nie zaszkodzi :) wytańczysz go, pozdrawiam