Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
17 Maj


Jeden z komentarzy przypomniał mi o tym jak kiedyś zdarzało mi się lunatykować (duch). Teraz już dawno nie, ale nigdy nie wiadomo... Wtedy to było po bardzo ciężkich dniach, mąż przebudził się gdy usłyszał otwierające się drzwi sypialni i zanim się zorientował co się dzieje, ja byłam już we wiatrołapie. Obudził mnie, a ja zdziwiona gdzie jestem? To było dawno temu gdy problemy gryzłam w sobie, a one wychodziły ze mnie w nocy. Teraz wykładam kawę na ławę, czy się to podoba komuś czy nie :p. Czasami obrywam rykoszetem, ale żyję się raz i wiele życie mnie nauczyło. Przede wszystkim: nie poddawać się! Więc co? Nie poddajemy się, tylko walczymy, walczymy kochane 8)

Bilans piątku: bardzo doby

Zjedzone:1537 kcal

Kroki: 9548

Ćwiczenia: 20minut skakanki+ 10minut z Mel B ramiona (razem 304kcal)

  • tracy261

    tracy261

    19 maja 2019, 08:27

    Nie ma co dusić emocji w sobie :) Jeszcze wyjdziesz, nikt nie zauważy i obudzisz się w kapciach w innym mieście :)

  • MARCELAAAA

    MARCELAAAA

    18 maja 2019, 07:06

    Hi hi ja od wczoraj też walczę - ćwicząc cierpliwość :)Odchudzanie jest łatwiejsze :):)

  • annna1978

    annna1978

    18 maja 2019, 06:45

    Piękny bilans:)) Pewnie ze nie wolno problemów dusić w sobie one zawsze wylezą:)))