Jako, że waga ostatnio oscyluje wokół 66, postanowiłem dłużej nie odwlekać tego, co nieuniknione i wybrałem się na zakupy odzieżowe. Których nie znoszę, ale skoro są wyprzedaże i skoro waga już niżej nie zejdzie, to wymówek brak. Aby uzyskać rozpęd, niezbędny do otwarcia drzwi centrum handlowego (nieważne że obrotowe), pojechałem najpierw zapisać się na moją pierwszą piątkę – Puchar Bielan, jutro o 10:00. W pakiecie za 40 zł koszulka niemarkowa ale techniczna, postarali się. Plan: złamać 22 minuty, co w praktyce na tej trasie oznacza tempo 4:20. Przygotowania praktycznie brak, parę kilometrówek w tempie startowym wczoraj i w środę. Kalkulator biegowy mówi, że papierów na taki wynik nie mam. Oj, będzie trzeba zap...
A potem nalot na M&S. Żegnaj rozmiarze L, nawet nie zdejmowałem z wieszaków tych wielkich worków. Witaj pierwsza w życiu koszulko slim type. Nie do wiary, nawet jedna S się załapała, heh, prawdziwy kosmos u ex grubasa. Dlaczego tu nie mają w ogóle spodni mniejszych niż 81 w pasie z nogawkami normalnej długości, tylko jakieś rybaczki? Nie to nie, inny sklep zarobił na dżinsach. Kołnierzyk 1 rozmiar w dół. Na nowy garnitur zabrakło mi siły, zresztą za duży wydatek żeby ryzykować zakup bez wsparcia jakiejś skrzydłowej płci przeciwnej.
Z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku uderzyłem do Ergo po buty biegowe. Stare wierne Asicsy Gel-Cumulus GTX mają już ponad 1700 km, czyli 2x za dużo jeśli potraktować książkowo. Nie wymieniałem tylko dlatego, że skutkiem takiego przebiegu było tylko uklepanie się amortyzacji, z której i tak chciałem zejść, a poza tym jeszcze dają radę. Zostaną na deszcz i błoto, będę też miał w co wkręcić śruby, żeby sprawdzić jak ten patent działa na lodzie. Tymczasem poprosiłem o coś z mniejszym wsparciem dla stopy neutralnej i lekkim przesunięciem w kierunku biegania ze śródstopia. Zrobiliśmy standardowo wideoanalizę na bieżni, która potwierdziła, że sposób przetaczania stopy nie zmienił się od ostatniego razu. Wypróbowałem parę modeli i wybrałem Asicsy Gel-Lyte33 3. Są zupełnie inne niż poprzednie – tam waga 372g, drop 10mm, tu zaledwie 206g i drop 6 mm. Biegło mi się w nich po bieżni idealnie, jakby uszyte dla mojej stopy, przy czym krok biegowy naturalnie, bez żadnego wymuszenia przesunął się trochę na śródstopie. Zobaczymy, jak się sprawdzą w realu, zwłaszcza obawiam się o las, czy będę mógł przejść na nie w miarę szybko, czy stopniowo. Na pewno nie będę robił w nich od razu wybiegań po 20 km, dam sobie trochę czasu. Nie macie pojęcia, jak mnie kusi założenie ich wbrew rozsądkowi jutro na zawody... Akurat trafiłem na przecenę więc tylko 300 zł – w razie czego mniejsza strata. Tylko ten mix granatu z żółtym rani moje oczy… No trudno, buty biegowe mają być odpowiednie dla charakterystyki stopy i wygodne, wygląd jest najmniej ważny. Z takimi dokonaniami i tak jestem zakupowym bohaterem ;) W każdym razie na mojej skali. Pozostaje się spakować, dobrze wyspać i jutro pocisnąć. Ma nie padać i nie wiać.
curly.wirly
18 stycznia 2015, 22:10hm, asics'y mogłyby być oczojebno-różowe, więc nie jest źle ;) Mają w końcu spełniać swoje zadanie (plus widoczność) ;o) BTW. takie zestawienie kolorów było modne w 2014, widocznie moda nadal trwa. A gdzie fotki w nowej koszulce slim type? Śmiało, nie krępuj się, dawaj zdjęcia :P ;)
strach3
18 stycznia 2015, 22:26Nie umiem się dobrze ustawić ;P
curly.wirly
19 stycznia 2015, 14:25pierś do przodu, usta w dzióbek i pstrykasz :D
kronopio156
18 stycznia 2015, 12:25Eeee...nie są jakieś oczojebne..:-)
strach3
18 stycznia 2015, 12:27Ten żółty spoko, ale odcień niebieskiego trochę kaleczy moje poczucie estetyki ;)
kronopio156
18 stycznia 2015, 12:29Mam nadzieję, że nie będzie mimo wszystko odwracał Twojej uwagi:-)) Ale jakis duperel może ciśnienie podnosic;-)
VikiMorgan
18 stycznia 2015, 05:28bądź widoczny na drodze :) kiedyś finał WOŚP miał taki tytuł (ca 1996-1998) - bardzo dobre buty w tej kategorii. A poważnie mogło być gorzej z tą kolorystyką,