Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dieta - dzien III


O fuj. Wczorajsze buraczki o mało mnie nie zabiły. Fuj, fuj, fuj. Nawet mój wszystkożerny mąż ich nie chciał zjeść. Koszmar, który na szczęście nigdy już nie powróci.
A i jeszcze muszę się pochwalić: wczoraj przepłynęłam na basenie 20 x 50 m żabką. Hurra. Jestem pełna energii i zapału. W czwartek znowu basen.