Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No to się wkręciłam


No to się wkręciłam na nowo w ćwiczenia.
W sobotę na oficjalnym ważeniu waga ma pokazać 60 kg. Z tym to chyba nie będzie większego problemu, bo się bardzo pilnowałam i oprócz soboty (ukradłam mężowi dwa kawałki pizzy- no i sprawdziło się powiedzenie "kradzione nie tuczy" - odchorowałam je bólem żołądka i zgagą)
jadłam zgodnie z dietą.
Obawiam się ważenia na następną sobotę. Waga ma wtedy pokazać 59 kg wg planu dietetyczki, ale no to będzie sobota świąteczna (25 grudzień) i może z tym być wieeeeeeeelki problem.
Dlatego też wymyśliłam sobie, że do samej wigilii codziennie będę jeździła 45-60 min na orbitreku + codzienne spacery do pracy (6km), aby zrobić zapas spalonych kalorii na poczet świątecznego biesiadowania. Te spacery są wymuszone ze względu na strajk jaki urządziło moje auto. Chyba zaczynam kochać moje auto- ono wie co dla mnie dobre.
Póki co plan jest wypełniany w 100%. Wczoraj "jeździłam" na orbitku 50 min- co dało 366 spalonych kcal i dystans 18 km.
Dzisiaj zaliczyłam juz spacer do pracy przez zaspy no i czeka mnie jeszcze powrót do domu. A wieczorem orbitrek.
Trzymajcie kciuki za 25 grudnia.
Pozdrawiam ciepło