Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sobotnie pomiary


Mój brat (który schudł przez rok 15kg i dlatego jest dla mnie wiarygodny w kwestii kontroli wagi) doradził mi, żebym ważyła i mierzyła się tylko w soboty. Jest to rewelacyjny pomysł, bo ja najgorsze chwile przeżywam zawsze w poniedziałki, kiedy po weekendzie potrafię mieć nawet 1,5kg do przodu A w sobotę rano jest super, bo po całym tygodniu świadomej diety i ćwiczeń, waga mnie przyjemnie zaskakuje i daje motywacje do tego, by w weekend nie przesadzić. Generalnie z ważeniem miałam jakiegoś świra. Ważyłam się ciągle: po ćwiczeniach, przed ćwiczeniami, przed sikaniem, po sikaniu, w ubraniach, nago - istne wariactwo!!! A teraz ważę się raz w tygodniu, w sobotę rano na czczo i jest super :) Dziś zaczynam nowy tydzień i w sobotę mam nadzieję, że miło będę zaskoczona
  • magma007

    magma007

    13 maja 2013, 09:38

    tak, ważenie się codziennie bywa frustrujące