Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
powolutku...


Codziennie chodzę na stepperku, deptam jakieś 20 min. wychodzi to ok. 1300 kroków i 170 kcal spalonych. Schodzę z niego nieźle upocona, to mnie cieszy, bo wiem, że wtedy coś się dzieje. Chciałabym zwiększyć swój wysiłek do 30-40 minut ale na razie mam za ciężko.

Dodatkowo robię brzuszki na kołysce na razie nie wiele, bo chyba muszę się przyzwyczaić, szybko kręci mi się w głowie. Do tego staram się zaliczać spacery w szybszym tempie ok. 1 godz. dziennie. 

Dziś może uda mi się wyjść w końcu na rower. Słonko delikatnie przebija się przez moją roletę, ale to nie wszystko, żeby tylko wiatru nie było.

Dietę staram się trzymać. 

Dziś na obiad będzie karp na parze+ryż+sałatka.

Najlepiej u mnie na spadek wagi wpływa dorsz na parze, ale niestety za drogo dla mnie to wychodzi, ale od czasu do czasu pozwalamy sobie na niego, gdyż jeszcze wam nie pisałam, że odchudzamy się we dwóch M. też zaczął. 

Mam nadzieję, że do świąt coś się konkretnego stanie z moją wagą a już na pewno do wakacji :)

:*