Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Bieżnia welcome home :) Dietetyczne racuchy, ktoś
coś?


Hehehehhhhhhhh :D:D:D:D:D:D

Bieżnia poskładana, sprawuje się zarąbiście, i wszystko jest w ogóle na wielkie TAK!!!!!

Działam, małymi kroczkami do przodu. Ponieważ przeżyłam już 4 tygodnie bez wagi myślę, że codzienne ważenie się mi przeszło więc następne planuję dopiero w piątek i tego chyba będę się trzymać (puchar). Nawet nie czuję takiej potrzeby, a myślę że bieżnia jeszcze mnie bardziej zmotywuje i mile mnie zaskoczy na wadze.

A moja nowa wielka przyjaźń prezentuje się mniej więcej tak:

A to dzisiejszy trening (puchar):D. Jestem baaardzo zadowolona z siebie, bo chodzenie po bieżni to nie to samo co spacer i myślę, że przynajmniej do pokonania 10 km troszkę mi zejdzie, ale wszystko przede mną.

Tymczasem obiecałam w domu racuchy z jabłkami na obiadek i muszę teraz poszperać w necie aby znaleźć też dla siebie jakieś dietetyczne, hmmm. A może macie jakieś sprawdzone przepisy ????

Miłego dla wszystkich, PaPa