Póki co waga stanęła. Dzisiaj ruch, ruch,ruch i mniej żarcia, bo wygląda na to, że jednak nie jem tak mało jak mi się wydawało skoro waga w miejscu...
A o to moi drodzy, moja nowa miłość:
Kiełki.
Jak już wcześniej wspomniałam, super zdrowe, łatwe do wyhodowania i smaczne :)
Koniec gadania, biorę się za porządki i za Mel B.
Nie obijamy się, działamy!!
Sunschine
5 marca 2014, 21:55Z trudem mi to przychodzi, ale wytrzymuję :)) Chłodzące wypróbuje sobie latem, masz jakieś sprawdzone?
lovegasm
5 marca 2014, 18:40Wygląda smacznie, kiełki baardzo zdrowe :). A odnośnie Twojego poprzedniego wpisu w którym wrzuciłaś krem z eveline slim extreme, to tez go miałam - z dwojga złego wolę te chłodzące bo te piekące nie dają mi żyć haha, podziwiam, że wytrzymujesz bo ja nie zdołałam :(.
BigMum
5 marca 2014, 10:26pysznie to wyglada - sama mysle nad kielkami :) zeby zaczac je jesc