Po czerwcowym powrocie z operacji i pobycie na diecie przez miesiąc myślałam, że jestem silna i dam radę wytrwać w swoich wakacyjnych postanowieniach. Co prawda, wakacje jeszcze się nie kończą, ale sama nie mam zbyt wielkiej siły, zbyt wielkiego samozaparcia by być aktywną. Fakt, nie spędzam czasu na bezsensownym pobycie przy laptopie 24/7, lecz to nadal za mało. Muszę się ogarnąć, zorganizować i w końcu zacząć realizować swoje marzenie o pięknej figurze. Dam radę? Owszem, bo jak nie ja to kto?
invise
13 sierpnia 2015, 23:14Pół sukcesu to same podejście i motywacja :) Na pewno dasz radę uzyskać to, do czego dążysz. Tylko musisz znaleźć sposób, aby sprawiało Ci to przyjemność. Gubienie kilogramów to nie jedynie katorga, może to być przyjemne, a samo zdrowe odżywianie uzależniające, wystarczy zmienić punkt widzenia :) Trzymam kciuki!
bosa_w_deszczu
13 sierpnia 2015, 23:00Jak nie Ty to my wszystkie razem!!! Wez nogi za pas i do roboty... uzalanie sie nad soba i szukanie wymowek nic nie daje.... moje motto to cierpliwosc, wytrwalosc i pot !!! oraz w zyciu ma sie albo wymowki albo wyniki!!! Powodzenia-trzymajmy sie razem!!!