Od rana chodzę poddenerewowana. Nawet nie mam ochoty na słodycze itp itd ale mimo to odczuwam niepokój, czy za chwilę się to nie zmieni . . . wiem, wiem- muszę popracować nad wiarą w siebie. O ironio- a zawodowo mówię ludziom jak to robić heheh Przysłowiowy szewc bez butów chodzi. Pracuję nad swoją silną wolą. Jutro wymarzony chociaż jeden dzień nad morzem. Morze z jodem nawdycham sie optymizmu co do zmian, na które jestem zdecydowana. Trzymajcie kciuki!! :D