No to jestem. Poszłam po rozum do głowy i jestem. Też się cieszę. Czas jest ku temu najwyższy, bo już nie panuję nad tym co się dzieje w mojej głowie. Potrzebuję wsparcia. Potrzebuję motywatorów. Potrzebuję kopa na rozpęd i dobrego planu, z którego będę się sama rozliczać, bo w końcu o siebie i dla siebie podejmuję tę walkę. Dlatego stawiam sobie wyzwanie. Sobie i temu komuś kto siedzi w mojej głowie i od lat podejmuje działania destrukcyjne na moim ciele. Albo on, albo ja.
Dietę dostanę w piątek rano, więc mam czas na to żeby rozejrzeć się po serwisie. Poustawiać co ustawienia wymaga i poczytać jak idzie innym.
Powiem szczerze, że jestem tu, bo widząc historie dziewczyn i ich przepiękne metamorfozy, uwierzyłam, że można. Oby mi tej wiary starczyło na całe dziewięć długich kroków, które muszę zrobić.
Mam nadzieję, że znajdę tu osoby, które podobnie jak ja, mają marzenie do zrealizowania i wspólnie jakoś dotrzemy do celu.