Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Spadek, spadek, kochany spadek!

Kochani!
Dzisiaj kocham wszystko i wszystkich! Waga pokazała 6 z przodu! I to z jakim impetem!
Nie żadne 69,9 a 69,8! HAHA . Troszkę mnie martwi tempo tych spadków, ale jem jak trzeba, głodna nie chodzę. Wcinam 4-5 posiłków w małych porcjach, dużo piję. No nie będę narzekać! Fajnie, że są spadki!
Wczoraj odwiedził mnie kuzyn i przywiózł mi brzoskwinie w puszce od wujka. Wiem, że słodkie, ale no nic... Wrzuciłam je dzisiaj do owsianki., ale co ja się namęczyłam żeby tą puszkę otworzyć! Nie mam otwieracza do konserw, ale mam... SCYZORYK Ja nie dam rady ?! Oczywiście, że dam!
Na śniadanko zjadłam owsiankę z brzoskwinią, kiwi i połówką banana. Jestem pełna .
Tymczasem zmywam się, korzystam z chorobowego i idę się pouczyć na egzamin, póki mam na to czas!
Buziaki!

EDIT: Właśnie przyszła moja agrafka :D No to między kolana i jedziemy!

EDIT 2: Matko święta, wskoczyłam na rower. 15km zrobione, ale po 2km byłam mokrzutka, a na końcu myślałam, że zwrócę śniadanie. Nigdy się tak nie zmęczyłam, chyba przesadziłam . Za dużo jak na pierwszy raz po chorobie . Ale żyję! 

1. Dzisiejsze śniadanko 

2. Mój genialny pomysł na otwarcie puszki HAHAHA. Zdjęcie nadaje się na portal studentpotrafi.pl HAHAHA