Leżał w kuchni rabarbar.
Rabarbar pamiętam z dzieciństwa, kiedy wraz z moją przyjaciółką w leniwe wakacyjne dni wyruszałyśmy na jakieś wielkie eskapady po polach i łąkach. Nam wydawało się wtedy, że przeszłyśmy cały świat, a to były śmieszne odległości
Na tych eskapadach zawsze urządzałyśmy mały piknik. Zawsze potajemny, zawsze z jakimiś dobrociami wykradzionymi z kuchni i zawiniętymi w ściereczkę.
I tak pewnego razu zajadałyśmy się zwiniętym z kuchni jej babci rabarbarerem. Obficie maczałyśmy go w cukrze, żeby kwasota nie wykręcała buzi. Pycha.
To moje jedyne rabarbarowe wspomnienie. Odszedł w zapomnienie, w kuchni mojej mamy nie królował, przegrywając z uwielbianymi truskawkami
Jednak od kiedy mieszkam sama i ciągnę mój studencki wózek, w sklepie pozwalam sobie na samowolę. Więc złapałam rabarbar. Ale przecież z cukrem go nie spałaszuję, bo by mi było po takim posiłku wstyd na vitalię wleźć. Większość przepisów jakie znalazłam to przepisy na ciasta. Pomijając kaloryczność potrzebowałam przynajmniej 30 dg tegoż, a miałam tylko jedną laseczkę.
No i takim sposobem wyszły racuchy. Z dziecinnie prostym i szybkim przepisem, smażone na teflonowej patelni bez tłuszczu, smaczne, lekko kwaskowate i lekkie.
el niebbo!
przepis na to małe cudo (zmodyfikowany przeze mnie, na ok 14 racuszków)
100 g mąki (dałam mniej, ok. 70)
150 g jogurtu (dałam więcej, ok. 200)
1 jajko
1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
opakowanie cukru wanilinowego
rabarbar- 10 dag (niecała 1 laska)
opakowanie cukru wanilinowego
rabarbar- 10 dag (niecała 1 laska)
Jogurt wymieszać z jajkami i mąką ,zmiksować na gładką masę,
dodać proszek do pieczenia.Rabarbar obrać,pokroić w małe kawałki
i wymieszać z ciastem. Dodać cukier i wymieszać.
Na gorący olej łyżką kłaść porcje ciasta i smażyć z obu stron na złoty kolor.
I WPIERDZIELAĆ GARŚCIAMI PÓKI CIEPŁE
(podawałam posypane żurawiną i rodzynkami, z plasterkiem kiwi i odrobiną cukru waniliowego)
(i po tej małej kulinarnej podnietki dla podniebienia wracam do prawa cywilnego -.-)
Chudnijcie świątecznie, surykatki!
I WPIERDZIELAĆ GARŚCIAMI PÓKI CIEPŁE
(podawałam posypane żurawiną i rodzynkami, z plasterkiem kiwi i odrobiną cukru waniliowego)
(i po tej małej kulinarnej podnietki dla podniebienia wracam do prawa cywilnego -.-)
Chudnijcie świątecznie, surykatki!
waniliowa19
13 czerwca 2012, 11:38pokażę Wam którego dnia zestaw z tymi spodenkami i udowodnię, że wcale nie są takie tandetne i obleśne na jakie wyglądają :D :D
Kluski
13 czerwca 2012, 09:05Na zdjęciu ja, na zdjęciu ja. :D A panna co? Zapchała się rabarbarem i nic się nie dzieje?:D Pozdrawiam!
DreamsComeTruee
12 czerwca 2012, 11:21spoczko poradze sobie:) na telefonie mi sie ladnie wszystko wyswietlilo:)) jak cos to dam znac:) hmmm zastanawia mnie tylko jaka bedzie konsystencja tego czy daloby sie z tego buleczki uformowac? :D bo specjalnych foremek to ja chyba nie znajde:D
Lubanianka
11 czerwca 2012, 21:19a co tam u Ciebie ??? tyle już dni bez żadnego wpisu!
mysia.93
11 czerwca 2012, 20:56muszę wypróbować ten przepis, bo wygląda pysznie ;D
waniliowa19
11 czerwca 2012, 17:26https://app.vitalia.pl/ a oto i skarbnica wiedzy :D nazywa się to bułeczki z opiekacza :D
Paprotkaaaa
11 czerwca 2012, 13:56rabarbar kubek z cukrem i obiadu nie trzeba bylo :D
waniliowa19
11 czerwca 2012, 12:26widzę, że mamy podobne upodobania :D też lubię czytać jadłospisy anorektyczek: 1 orzeszek, liść sałaty. Nie ma się z czego śmiać oczywiście. Przeraża mnie to do jakiego stanu człowiek może siebie sam doprowadzić. I tutaj walnę tekstem, który jest oblatany ale jest bardzo prawdziwy: My tu wydziwiamy, a dzieci w Afryce głodują... Niewyobrażalnie straszne rzeczy robią z nami te współczesne kanony piękna narzucane w sumie, przez pedałkowatych projektantów...
pismire
11 czerwca 2012, 09:58Jadłam 1200kcal. Jestem niska (154cm), więc to była odpowiednia dawka kcal dla mnie ;). To straszne co się dzieje z tymi cenami :c. Staram się jeść dużo zdrowych tłuszczy, ale ilość pieniędzy wydawana na orzechy mnie przerasta ;/. Zawsze muszę sobie czegoś w zamian odmówić.
waniliowa19
10 czerwca 2012, 22:56poproszę przepis na pizze:D przeczytałam wszystkie Twoje notki (tak jutro mam mega ważnego kolosa z informatyki, tak robię wszystko, żeby tylko się nie uczyć:D) Boże jaka Ty fajna jesteś! Uwielbiam ludzi z takim poczuciem humoru! Jeśli chodzi o te zdjęcia motywacyjne to nienawidzę tych wszystkich fotasków jakie są na pamiętnikach innych dziewczyn, na których jakieś chudzinki drobinki wciagają swoje i tak wklęsłe brzuchy albo wypinają te swoje małe dziecinne pupusie. Tak, tak zjada mnie zazdrość. Cóż, przyznaję się :D
Taritt
10 czerwca 2012, 22:42Re: Ja z kolacją mam tak: Godzina 21.00: O, wróciłam z biegania, czas na dietetyczną kolację, wspaniale, serek wiejski z rzodkiewką. Północ: Coś bym zjadła. Może kanapkę z pasztetem? Świetny pomysł. Ale teraz będę pisać co jem, to może mi będzie głupio i nie będę tak robić. Mam nadzieję. A dzięki :) Avatarek autorski, postać z komiksu, który nigdy nie powstał (może kiedyś). Poza pupciami moje serce zdobywają też "jak chcę wyglądać, ale nigdy nie będę, chyba że wytnę sobie żebra i połknę tasiemca".
Nualka
10 czerwca 2012, 22:14Wiem wiem,juz będę grzeczna :P A dzis trenera nie było,to nikt mnie nie ochrzanił :p
waniliowa19
10 czerwca 2012, 17:41widzę, że mamy te same wspomnienia związane z rabarbarem :D do tego jeszcze dochodzi kanapka grubo posmarowana masłem i obsypana cukrem i jeszcze woda slodzona cukrem :D tak wiem, miałam dziwny gust kulinarny:D:D nieodchodzenie od biurka przez cały dzień skutkuje zdjęciami na notatkach z obliczeniami jakichś dziwnych, powalonych rzeczy :D
nvidia
10 czerwca 2012, 17:36haha uwierz, że dzisiaj miałam podobną myśl z tym niepatrzeniem w dół :D już chciałam wszystkie lustra wyrzucić z domu, no ale jednak moje tyły będą mnie raziły już w moim pamiętniku :O :D
nvidia
10 czerwca 2012, 13:51o no dziękówa :D ale źle się czuję ze sobą, w sumie perspektywa chodzenia z galaretą po plaży nie jest taka cudowna :D btw poczytałam Twoje wcześniejsze wpisy i świetnie się Ciebie czyta, tak więc dodaję :)
no.more1993
10 czerwca 2012, 13:38Przepysznie wyglądają te racuszki. :) Dziękuję, skorzystam, bo rzeczywiście, mało ładnych staników, a ja mam jeszcze dziwną manię patrzenia jedynie na typu push'up ^^
pismire
10 czerwca 2012, 13:37hm no cóż, można powiedzieć, że jestem świruską jeżeli chodzi o ćwiczenia ale raczej w pozytywnym sensie. kocham aktywność fizyczną, ale nie katuję się nimi, broń Boże! ;P
DreamsComeTruee
10 czerwca 2012, 11:01Ty a te racuchy to na zwyklej czy pelnej?:)
DreamsComeTruee
10 czerwca 2012, 10:58Ty no na wyspach zyje:D dzis caly dzien siedze i sprawdzam w necie i czytam:d i jakos to marnie szlo, bo tlumaczenie moje czy tez slownikowe jest inny niz tutaj oni maja na tych makach:D no aleee po przeczytaniu taaaaakiej ilosci wlasciwosci roznych mak wreszczie trafilam na napisa '' 100% pelne ziarno, idealna do pieczenia ciast i muffins'':))wiec to chyba toooo taaa:) bo zawartosc blonnika ma tez ladna:) 9g/100g:)
pismire
10 czerwca 2012, 10:29Dziękuję bardzo ;). Mam jeszcze z czego się odchudzać, ale wolę zachować umiar niż wpaść w jakąś durną chorobę poprzez swoją głupotę i dziwne wyobrażenia :P.