Dziś ostatni egzamin z głowy!
Uściskać wreszcie wszystkich przyjaciół
Upić się rusaczem na naszym miejskim molo
Wypływać się, wyżeglować
Nasłoneczniać się w czułych objęciach mego Kłapoucha
I nic a nic nie gniewać się na mamę
Dopieścić wreszcie mojego kota seniora
Upichcić coś rodzinie nie raz i nie dwa
I czuć, czuć każdą tkanką że to jest naprawdę lato i że teraz. I że nigdy nie będziemy tacy młodzi jak w tej chwili!
Lato w sukienkach i na letnich festiwalach
I w barach
I ze spaniem na łące
I z rowerowymi wyprawami po horyzont
I z zapachem maciejki i garściami malin u babci w ogrodzie
Nie wiem gdzie mi minął ten rok, ale prawie go nie poczułam. Niedobrze, niedobrze być takim nieuważnym na życie, no! Karcę się i obiecuję poprawę. Niech mnie słoneczko trzyma za słowo.
Po tym wynurzeniu pseudosreudo wracam do nieco bardziej praktycznej części notki.
Macie, moje drogie, przyobiecane przepisy:
nie byłabym sobą, gdybym czegoś tam nie zmodyfikowała, więc zapisy moje w nawiasikach :)
ZAPIEKANKA BAKŁAŻANOWA
1 duży bakłażan (mój był średni )
1 duża cebula (moja była mała i czerwona :D)
2 pomidory (1 dodałam, acz duży)
3 ząbki czosnku
6 oliwek zielonych /opcjonalnie/ (a ja myślę że z czarnymi będzie smaczniej)
1 papryczka chilli (nie było!)
100 g sera pleśniowego /camembert, brie, blue/ (użyłam camembert, ale tylko 60g)
1/4 szklanki oliwy (za dużo! użyjcie wg uznania)
sól, pieprz
żółty ser do posypania (a ja użyłam pół kulki mozzarelli light i też było rozkoszne)
Wykonanie:
Bakłażan umyć, przekroić wzdłuż, wydrążyć środek miąższu.
Miąższ pokroić w kostkę, posolić i odstawić na 30 minut. (nic nie soliłam, nic nie odstawiałam- nie było czasu!)
Na oliwie przysmażyć pokrojoną drobno cebulę, zmiażdżony czosnek, papryczkę
i bakłażan odsączony z wody. (podsmażyłam w kolejności cebulę- bakłażan, dopiero potem dodałam czosnek)
Do przysmażonej mieszaniny dodać pokrojone kawałki pomidorów, oliwek i kawałki sera.
Farsz przełożyć do połówek bakłażana, skropić oliwą posypać serem.
Piec w temp. 190 st. C, przez 15-20 minut.
Po upieczeniu posypać drobno pokrojoną zieloną pietruszką, podawać na zimno z pieczywem. (posypałam bazylią i podawałam na gorąco :D)
Smacznego (smacznego :D)
Co można zrobić jeszcze- można zużyć całego bakłażana w ten sposób i zrobić pyszny sosik np. do makaronu- nie trzeba wg mnie ładować tego farszu do brokuła, bo on sam w sobie jest taaaaki dobry. Acz podawany w bakłażanku jest efektowniejszy pewnie :)
KOPERKOWE PENNE Z ŁOSOSIEM- porcja na 2-3 osobyCo można zrobić jeszcze- można zużyć całego bakłażana w ten sposób i zrobić pyszny sosik np. do makaronu- nie trzeba wg mnie ładować tego farszu do brokuła, bo on sam w sobie jest taaaaki dobry. Acz podawany w bakłażanku jest efektowniejszy pewnie :)
sos
150 g wędzonego łososia
2 pęczki koperku
1/2 opakowania 250g mascarpone
pół dużej cytryny
pieprz
Na patelni podsmażamy łososia, tak by uzyskał jasny kolor. Dodajemy serek mascarpone i mieszamy aż do rozpuszczenia. Dodajemy posiekany koperek Wciskamy sok z połowy cytryny i dodajemy pieprz do smaku- może być dużo. Sól nie potrzebna, łosoś oddaje swój słony smak do całego sosiku :)
gorącym sosem polewamy makaron penne pełnoziarnisty, ugotowany al dente (ilość w zależności od upodobania i gąb do wykarmienia ;) )
ciekawosteczka- jeśli zostanie sos a makaronu ni ma, można wsadzić do lodówki a rano mamy przepyszną pastę łososiową na kanapki :)) smakuje dobrze z chrupkim lub ciemnym pieczywem
FRITTATA
przepis możecie znaleźć u Agaty a jego inną wersję o tutaj
A najlepiej modyfikować go i wrzucać warzywa na jakie tylko macie ochotę! :)
można też zapiekać w zwykłym naczyniu żaroodpornym a nie wykładanej papierem formie do tarty :)
dawno (nie wiem czy wogóle) zapisywałam tutaj moją jakąkolwiek aktywność. Może czas zacząć.
20 min ćwiczeń na brzuch
8 min legs
biegałam 20 min bez przerwy (zazwyczaj biegam dłużej acz z zatrzymywaniem)
i przeskakałam 250 skoków na skakance
i porozciągałam stare kości i ścięgna ok 10 min
ot, wysiłek.
chudnijcie szczęśliwie, pomidorki wy moje koktajlowe
Julcia0050
29 czerwca 2012, 20:02Już tłumaczę "akcję z B." : jesteśmy razem (byliśmy!) ponad 5 lat...ale ostatnio coś się psuło, oddaliliśmy się od siebie, bardzo. Ja zaczęłam się mimochodem oglądać za innymi facetami,a z B. się tylko kłóciłam...No i dziś On zadzwonił i powiedział że przemyślał to, że się coś wypaliło, że powinniśmy przestać razem mieszkać itp. No więc ok, skoro on nie walczy to ja mam się starać??? On nie robił absolutnie NIC, żeby między nami się polepszyło... Czuję, że jednak pora zamknąć ten rozdział w życiu. Potrzebuję nowego czułego, troskliwego mężczyznę, który w końcu zacznie mnie dopieszczać i szanować. Ot, cała historia...Pozdrawiam :* :)
pismire
29 czerwca 2012, 08:09Większość moich przepisów bazuje na tych samych składnikach, łatwo dostępnych i do szybkiego zrobienia ;).
wojnierz
29 czerwca 2012, 08:05jasne że jestem zadowolona że Włosi wygrali!!!!!Co do biegu...to ustanowiłam sobie taki dystans- żeby mieć większą motywacje do biegu. :)
10kgdown
27 czerwca 2012, 22:33Serio, serio. W moim odczuciu. Tyle, że nie upadłam, a włączyłam motorek w tyłku :D
Taritt
27 czerwca 2012, 19:25No niestety :D Pamiętam jak z jednym z moich byłych czekałam trzy godziny patrząc w gwiazdy (ach jak romantycznie) bo uciekł mu autobus o 20 i następny miał o 23, więc co tam, siedzieliśmy sobie na chodniku :D Własnie ja mieszkam w ścisłym centrum i potem muszę się spotykać z ludźmi w pubie o 16, bo albo wrócą do domu o 20 albo wcale. Chociaż zawsze to jakaś wymówka do babskiego wieczoru z nocowaniem :D
pismire
27 czerwca 2012, 11:57chciałabym pisać regularnie tu i tam jednak teraz jestem taka roztrzepana, bo dopiero przyzwyczajam się do zmiany miejsc i nie wiem co mam robić. ale myślę, że niedługo się wszystko ustabilizuje i nie będę nikogo zaniedbywać ;). czy ja wiem czy taki ze mnie wzorowy pracownik? codziennie, dwie pierwsze godziny w pracy to katorga, bo mi się po prostu nie chce. później jak już zaczynam rozmawiać z klientami to jest tak miło, że mogę tam siedzieć i siedzieć, haha :D. ale mam właśnie nadzieję, że mi to nie minie tak jak to zwykle bywa ;). Novum jest naprawdę spoko. Nie ma żadnych kruczków, tylko ludzie właśnie nie słuchają co się do nich mówi i później mają wielkie pretensje. Chociaż czasami znajdzie się parę kulturalnych osób i aż szkoda, że nie chcą przejść do nas ;).
10kgdown
27 czerwca 2012, 11:45Też wolę gęstą, ale muesli się skończyło ;(
Zabka92
27 czerwca 2012, 08:50chyba w końcu wypróbuję jakiś przepis z bakłażanem, ostatnio ciągle mnie kusi w sklepie żeby kupić, ale nigdy nie jadłam.
pismire
27 czerwca 2012, 07:48Kilka wpisów wcześniej pisałam, że nie czuje się już za dobrze na vitalii, więc to chyba oczywiste, że tam się przenoszę ;).
Taritt
26 czerwca 2012, 22:24Oj tam, pseudosreudo. Chciałabym mieć takie podejście do lata :D Chociaż uwielbiam moje miasto, to niestety wszyscy z niego uciekają - jedni na wakacje do domu, inni na przedmieścia. I weź tu z kimś idź na spacer wieczorem. NIE. BO AUTOBUS OSTATNI O 21. I dupa.
swiezak1992
26 czerwca 2012, 12:03hehe.. nie ma to jak pichcicć dla rodzinki a potem oni narzekają że tyją haha ;DD
mili80
26 czerwca 2012, 09:40A odnośnie koników, to jeżdzę już 8 lat zawodowo :) Tylko teraz w czerwcu troszkę zastój przez sesję, ale chociaż na godzinkę codziennie zjawiam się w stajni :)) Polecam koniki na celulit - nie muszię się martwić za bardzo o niego :))
mili80
26 czerwca 2012, 09:33Pyszności- koniecznie wypróbuje :)) Dałaś czadu z ćwiczeniami :))
blondiblue22
26 czerwca 2012, 09:15Aktywność jest, jest dobrze.:) Fajnie, że dałaś przepis na pyszności z poprzedniego wpisu. Ja na pewno skorzystam, bo kończą mi się powoli pomysły, co jeść na diecie, żeby nie popaść w monotonię. A odnośnie ćwiczeń na czczo... Od razu jest spalana tkanka tłuszczowa, ale także mięśnie. I od 1 minuty, natomiast po jedzeniu spalamy zbędny tłuszcz dopiero po 20 minutach. Wybieram teraz ćwiczenia na czczo, ponieważ nogi robią mi się twarde jak skały, czuję że budują się mięśnie, a uda mam spore i nie chciałabym wyglądać męsko, więc postanowiłam troszkę ćwiczeń robić zaraz po przebudzeniu. Jeśli jest jest chudziutką i nie ma tendencji do rozbudowywania mięśni, to trening na czczo nie jest potrzebny. Ja po prostu boję się wyglądać jak Pudzian, dlatego spalanie mięśni mnie nie przeraża.
pismire
26 czerwca 2012, 07:54a właśnie chciałam dzisiaj zrobić frittatę :D. gdyby jeszvze pogoda dopisała to by było super, co? a tak koniec egzaminów masz na deszczowo :P.
Julcia0050
26 czerwca 2012, 07:00Jaki optymizm bije z tego wpisu....no no no ;) aż się oczy śmieją :D ja mam do gotowania dwie lewe rączki, więc przepisów póki co nie wypróbuję...:/ może kiedyś...nie wykluczam ;P a co do mojej walki z cellulitem, póki co żadnych szczególnych kroków nie podejmuję...zwyczajnie więcej ruchu, po kąpieli wcieram taki fioletowy balsam z Sorai, a poluję na rękawicę do masażu...myślę, że bardzo pomoże. Także walczmy, bo cellulit to wróg najgorszy, psuje całą estetykę...:( powodzenia życzę :** Miłego dnia.
truskawchen
25 czerwca 2012, 23:45Dziękuję za przepisy, w najbliższym czasie sama wypróbuję :)