Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Okragla 10tka!


No i mam swoj pierwszy jubileusz! Juz dawno nie wytrwalam na diecie tak dlugo. Chociaz czy to dieta?n Chyba nie. Dieta to ustalony jadlospis i rytm dnia ktorego nalezy przestrzegac. Podziwiam ludzi ktorzy na tym wytrzymuja. Nie potrafilabym jesc tego co jest mi z gory narzucone. Jem w miare to co lubie. Staram sie tylko przestrzegac pewnych zasad, a to juz nie dieta. To sposob na zycie, bo z doswiadczenia wiem, ze tego nie da sie tak po prostu przerwac. Organizm sam wie kiedy przestac chudnac, kiedy waga jest wlasciwa, a jezeli wroce do starych nawykow i sposobu odzywiania, to nadwaga powroci z nawiazka. Wlasnie na tym polega najwieksza wada diet odchudzajacych. Ludziom daje sie okreslone wytyczne, monitoruje sukcesy i pozostawia samym po zakonczeniu owocnej kuracji. Nie wiedza oni czemu tak naprawde schudli i dlaczego jadlospis byl taki a nie inny. Ciesza sie nowym wygladem pozwalajac sobie na to wszystko czego nie mieli podczas odchudzania. No przeciez juz jestem szczupla! Moge jesc pizze! Sek polega na tym aby miec swiadomosc tego co wrzucamy do naszego organizmu. ja to wiem od dawna. Ja znalam zasady zywienia przez caly czas tyjac te moje 10kg. Po prostu nie moglam sie zebrac w sobie zeby cos zmienic. Na szczescie spadla mi na swieta taka gwiazdeczka Justynka, ktora mnie tu przywiodla. No i prosze. Efekt jest. 60dag w tydzien! A tak odnosnie wagi, to poszlam dzis (na nogach) do sklepu, aby zakupic nowa wage. Ta stara troche mnie oszukuje. Naprawde. Z jednej strony ma juz 7lat, wiec moze jej sie cos mylic. Za kazdym razem pokazuje inny wynik. Staje raz po razie trzy razy i pokazuje trzy rozne wyniki. Roznice siegaja nawet 1kg! Wracajac do mojej wyprawy. Poszlam zakupic te piekielna maszyne, ale niestety nie bylo takiej jaka chcialam. Z pomiarem tkanki tluszczowej i BMI. Jest dostepna na innym sklepie. Bede tam pojutrze, bo to niedaleko mojej pracy. Akurat jest przeceniona o 30% Ale nie zmarnowalam mojego spaceru. Wrocilam do domu co prawda bez wagi, ale za to z nowa sukienka, bucikami i torebka. Wszystko z przecen oczywiscie.

Wracajac do codziennych obowiazkow; oto moje menu:

Kapusniak z kromka ciemnego chleba na sniadanie,

jablko

salatka warzywno-miesna plus kromka ciemnego chleba,

dwie mandarynki,

dwie kromki ciemnego chlebka z czterema plasterkami poledwicy,

kubek 0,5l kefiru naturalnego,

trzy mandarynki,

dwie marchewki,

No! Wczorajsza reprymenda pomogla. Dzis bylam grzeczniejsza i nie popelnilam zadnego wykroczenia. Jestem zadowolona ze swojego dzisiejszego menu. Tylko 1pkt. Kapusniak byl z dosc tlusta kielbaska, ale nie moglam sie oprzec... Maly kawaleczek...

Aktywnosc fizyczna na 1pkt. Przeszlam dzis siedem kilometrow. Jewst dobrze.

Podsumowujac: Dieta:1pkt, Aktywnosc 1pkt. REWELACJA:)))) Oby tak dalej! Jezeli wytrwam to efekty na pewno beda widoczne na lato. Moje sukieneczki:)))


  • likekate

    likekate

    12 stycznia 2012, 13:37

    Wow 7kg podziwiam :) Kondycję to Ty masz moja droga wspaniałą..:) Waga ważny przedmiot a nie piekielna machina;) nazwij ją i pokochaj jak każde nowe auto..:) 3mam kciuki!

  • likekate

    likekate

    12 stycznia 2012, 13:37

    7km miało być ahh korba ze mnie