Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie umiem się odchudzać...


Hej.

Niestety, jak w tytule... Nie umiem się odchudzać... Ostatni okres to u mnie ciągłe wyjazdy i imprezy. Wyjazdy także z pracy - na to nie mam wpływu... Do tego jakieś ostatnie wypady wakacyjne, imprezy rodzinne. Nie potrafiłam się ograniczać z jedzeniem. Na imprezach posiłki do późna, wszystkiego trzeba spróbować, do tego trochę alkoholu. Podczas wycieczek także nie potrafię odmówić sobie lodów czy kawki z ciastem. Wszyscy wokół jedzą, nikt nie myśli o dietach. Trudne to dla mnie, bo tak bardzo kocham słodycze. Z konkretów to jeszcze jestem w stanie zjeść więcej sałatki zamiast tłustych serów czy frytek, ale słodkiego nic nie jest w stanie mi zastąpić. Zresztą, to jest problem, bo co zjeść do kawki w kawiarni? czasem są jakieś sałatki owocowe, ale nie zawsze. Kawiarnia to głównie lody i ciasta, deserki. Kocham takie rzeczy i aż się trzęsę jak je widzę.

Niestety, mam zwyżkę na wadze, prawie 91 kg czyli prawie wróciłam do punktu wyjścia. Serio, ciężko mi znaleźć sposób na siebie. Potrafię dbać o dietę przez jakiś czas i wtedy chudnę, ale potem nadchodzi jakiś wyjazd służbowy, imprezy i od razu mam zwyżkę na wadze... Bardzo mnie to demotywuje. No, ale faktem jest, że sobie pozwalam wtedy... Albo po prostu po cały dniu w delegacji jestem tak głodna, że rzucam się na jedzenie...

Pozdrawiam serdecznie. Postaram się Was odwiedzić.

  • g.ula

    g.ula

    11 września 2024, 20:34

    Rozumiem, jak bardzo to może być frustrujące i demotywujące, kiedy chcesz trzymać się diety, ale codzienne życie i okoliczności ciągle to utrudniają. Każdy ma swoje słabości i wyzwania, a Ty masz do tego pełne prawo. Może warto spróbować podejścia, które nie wymaga tak dużej dyscypliny, a bardziej skupia się na małych, stopniowych zmianach? Może to być np. ograniczenie słodyczy do jednej porcji dziennie lub wybieranie lżejszych opcji, kiedy jesteś na wyjeździe. Pamiętaj, że każdy krok do przodu, nawet mały, jest lepszy niż żaden. I co najważniejsze – bądź dla siebie wyrozumiała i daj sobie czas. Trzymam za Ciebie kciuki i wierzę, że znajdziesz sposób, który będzie dla Ciebie najlepszy!

  • Takaja85

    Takaja85

    11 września 2024, 17:52

    Też byłam uzależniona od słodyczy, nadal z tym walczę. Pamiętaj, wszystko zaczyna się w głowie. Ja zaczęłam myśleć, że albo zdrowie i życie, albo cukrzyca. Insulinooporność mi wyszła i to ostatni dzwonek ostrzegawczy by wziąć się w garść. Słodkie, to chwila radości, cukier uderza do głowy, poprawia nam nastrój... Walcz z tym!

  • Mirin

    Mirin

    11 września 2024, 17:24

    Zapraszam do wyzwania Nie kupuje słodyczy. Wspólnie walczymy z nałogiem cukrowym

  • Alianna

    Alianna

    11 września 2024, 13:39

    Trochę mi to wygląda na poważne uzależnienie od cukru. Trudno mi coś poradzić oprócz całkowitego detoksu, a także nauczenia się asertywnego odmawiania słodyczy w towarzystwie. Na mnie kiedyś tam podziałało jak smagnięcie batem spojrzenie jednego z moich kolegów, kiedy sięgałam po drugą porcję ciasta na jakiejś imprezie. Było w tym tyle politowania i wyrozumiałości dla grubaski, na zasadzie - ona inaczej nie może, po prostu tak ma ...